Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Ale się wytańczyłam...
18 lutego 2007
Było super. Nogi jeszcze czuję. Tańczyłam do 3:20. No i co z tego, że wypiłam 4 piwa, przecież z okazji dietki nie będę sobie wszystkiego odmawiać. :) Tym bardziej, że nie żłopię piwka codziennie. Ja wiem, że to chyba zboczenie, ale przed imprezką pojeździłam jeszcze godzinkę na rowerku i przejechałam 30 km. Wzięłam przysznic i było ok. Ale co najdziwniejsze, koleżanki zauważyły, że schudłam, a to dopiero 1,1 kg. Jutro rano muszę się zważyć! Dziś nie miałam gdzie, bo nocowaliśmy u znajomych. Ciekawam...
balbina
19 lutego 2007, 10:39jak tyle tanczylas, to duzo kalorii spalilas i jest dobrze :)))
mychaszka
18 lutego 2007, 21:16jak tak tańcujesz to pewnie schudłaś więcej niż ten kilogram, tylko, że od tych wszystkich ćwiczeń może masy mięśniowej nabierasz, a mięśnie, choć zajmują mniej miejsca, to ważą więcej, więc zmierze też swoje obwody ;) pewnie, że nie można sobie wszystkiego odmawiać!! w końcu życie nie może się kręcić tylko wokół diety... pozdrawiam!!
gonia36
18 lutego 2007, 19:04...fakt - wszystkiego odmawiać sobie nie sposób, ale pamiętaj, że 330 ml piwa, to ponad 200 kcal :) - przypominam życzliwie i z uśmiechem na twarzy :) - pozdrawiam