A oto obiecane fotki z wyjazdu. Na razie 2, ciąg dalszy nastąpi.
Nad Morzem Czarnym w Kiten
Podczas rejsu po Dunaju w Budapeszcie
Wczoraj na imprezce nie przeholowałam za bardzo, ale jednak. Cóż wyznaję zasadę, że i z imprezek składa się życie, najwyżej będę się dłużej odchudzała. Natomiast dziś już jestem znów grzeczna.
Z zaplanowanej wczorajszej aktywności wszystko zaliczone: 40 długości basenu w pół godziny oraz ćwiczenia oddechowe. Dziś przejechałam już 57 km na rowerku i myślę, że na dziś wystarczy Nawet za wczoraj.
Nie ważyłam się rano, bo nie spałam w domu i jutro będzie totalna niespodzianka wagowa, a to przecież dzień zmiany paska i wszelkich pomiarów. Będzie 10 zł do skarbonki, czy nie? Waga zawsze z opóźnieniem nagradza za grzeczność i karze za grzechy
oficjalnaJ
19 września 2010, 23:22w BG? Ja wróciłam z Sozopola 29.08, a mam wrażenie jakby to było taaak dawno temu...
asyku
19 września 2010, 17:25trzymam kciuki za jutro:))....i za mnie i za Ciebie;))pa
uleczka44
19 września 2010, 16:49bardzo ładne zdjęcia, ale takie, jakieś mało podobne do Ciebie. Przyzwyczaiłam się do Twojego zdjęcia profilowego. Na imprezach zawsze się trochę nagrzeszy, ale nie folguj sobie zbytnio, bo łatwo potem połynąć w niedobrym kierunku.
kwiatuszek170466
19 września 2010, 16:41No i masz rację z tymi imprezami.Należy się nam trochę przyjemności z imprezowania.Nie każda impreza się powtórzy większości jest jedyna i nie powtarzalna. .A do odchudzania zawsze można wrócić.Miłego dnia