Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Kolejny dzień szalonej urlopowiczki




Wczoraj:
rower 25 km
pochłonięte: ok. 1700 kcal (222 nadprogramowych kcal wzięło się z mleka z miodem i czosnkiem, które wypiłam, żeby wytrzymać w łóżku z księciem małżonkiem, bo on umierający - ma katar)
Dzisiejsza waga: 84,5 kg
Albo jakoś zawyżam ilość pochłoniętych kalorii, albo w tej chwili jest to optymalne, bo waga nadal spada. Wcale mnie to nie martwi, wręcz przeciwnie, tylko zastanawia.
Niepotrzebnie wczoraj martwiłam się McDonaldem, bo po pierwsze dyrygent stwierdził, że musimy jednak znaleźć sposób na zaczynanie próby wcześniej, a po drugie remontują "restaurację". Ale pomysł Oficjalnej na spacerek wzdłuż przystanków, jest zaakceptowany, zarówno przeze mnie jak i koleżankę. Na spacer do domu jednak się nie zdecydujemy, bo to prawie 20 km. 
Uleczka pytała co z tangiem. Ano na razie nic Nie mamy gdzie trenować, bo w szkole remont i sala zajęta na lekcje, czyli stoją tam ławki. Widzę też, że na razie książę małżonek mocno zabiegany i nie ma jakoś weny na wymyślenie nowej sali. Na milongę nie chce się na razie wybrać, bo dawno nie ćwiczyliśmy (praktycznie od czerwca) i boi się blamażu. Najpierw woli mnie przetestować Mam nadzieję, że niedługo znów regularnie sobie potańczymy tango. Tak w ogóle to dawno nie tańczyłam w ogóle. Na ostatniej imprezce zaczęliśmy już się zmawiać ze znajomymi, ale jakoś nie dogadaliśmy się do końca, a szkoda. Ale to da się zrobić.
Plan na dziś:
rowerek
wizyta u lekarza
zajęcia emisyjne
próba
  • uleczka44

    uleczka44

    23 września 2010, 09:58

    No widzisz, jak jesteś grzeczna to i waga też. I wszytko zmierza w dobrym kierunku. Aż miło zaglądać do Ciebie.

  • mefisto56

    mefisto56

    23 września 2010, 08:40

    Witaj Alu!!!!!!Serdecznie Ci gratuluję wyniku i troszeczkę Ci zazdroszczę . Może ja kiedyś też osiągnę 85kg, ale narazie to daleka droda przede mną. Pozdrawiam Krystyna