Zgodnie z obietnicą przyznaję się dziś do wszystkich swoich wykroczeń dietkowych. W ciągu ostatnich 3 tygodni zapracowalam na 2,5 kg do przodu. W zasadzie to zapracowałam na nie w ciągu tego pierwszego tygodnia, ale przez te dwa następne nie dałam rady niczego zgubić. Straciłam nadzieję na szybkie odzyskanie upragnionej "7", zatem bez ściemniania, powolutku mam zamiar tracić to co "zyskałam". Szkoda, że zmarnowałam tyle czasu i kilogramów, ale opamiętałam się. Myslę, że lepiej późno niż wcale. (Tylko żebym od tej samokrytyki nie wpadła w samozachwyt). Na razie kończę, bo rozpętała się burza z piorunami (czyżbym jednak ściemniała?) i boję się, że szlag komputer trafi, jak wyłączy się prąd. Ciąg dalszy samokrytyki po burzy :)
Już po burzy
Tylko co ja mam jeszcze pisać? Głupio mi i tyle, że nie mam wytrwałości. Mam teraz tylko ochotę się usprawiedliwiać, ale to mi kilosków nie zgubi :( No głupia jestem i tyle. Jednakże mogę się głośno pozastanawiać, czemu tak sobie odpuściłam. W końcu po to tu jestem, żeby schudnąć i nauczyć się tak jeść, żeby znów nie przytyć. Trudne to jak cholera, przecież przez co najmniej 20 lat żywiłam się nie tak jak trzeba, skoro tyłam i chudłam i tak w kółko, aż roztyłam się koszmarnie.
No to spróbujmy razem.
Cdn później, bo znów muszę lecieć :)
passim
18 czerwca 2007, 23:34A jak picie wody? Woda pomoze nam te lata przyzwyczajen ładnie wyplukac z cialka;)
dorali
17 czerwca 2007, 11:02od dluzszego czasu a moze zaczniemy razem od nowa i bedziemy sie na wzajem pilnowaly co ty na to ?
AnetaaaM
16 czerwca 2007, 10:39też zawaliłam , ale powoli odzyskkuję i motywacjęi zapał, i trace kg , najważniejsze że wróciłaś tu. bp razem raźniej
mychaszka
16 czerwca 2007, 08:40nie przejmuj się - po to tu jesteś i po to my jesteśmy. znasz to powiedzenie: "trzymaj się kupy, bo kupy nikt nie ruszy"? moja mama tak mówi ;P i to prawda - w grupie siła, więc razem damy radę. najważniejsza jest systematyczność (choć właśnie z nią najgorzej, no nie?:) i chęć. to już połowa sukcesu. druga połowa to wcielenie planu w życie. powoli, powoli i jakoś damy radę - ważne by do przodu ;) u mnie też wczoraj była burza - pogodna zmienna jak kobieta ostatnio... :) buziaki :***
ewaneczka
15 czerwca 2007, 21:49będzie dobrze. Zaczniesz znów powoli gubić kiloski. Wiesz co robiłas źle to zaczniesz teraz "naprawiać". Powodzenia
ako5
15 czerwca 2007, 21:31Samokrytyka przeprowadzona , wiec teraz do roboty!!!! dasz radę:))) Ja tez maseczasu zmarnowałam, ale tutaj da się wszystko nadrobić:)) Pozdrawiam Ala
kwiatuszek170466
15 czerwca 2007, 21:25Oj wiem że jest ciężko sama się boję jak długo wytrzymam.Jak pomyślę że mam tak całe życie dietkować to sie załamuję.I tak myślę na ile mi siły jeszcze wystarczy.Życzę tobie też siły i powodzenia!!