Noclegi znalazłam, tyle że w Świnoujściu, ale też dobrze.
Ale masakra i tak!!!! Chyba skończę z piwkowaniem. Normalnie wracają mi wszystkie kilosy! Buuuuu......... Czemu ja tyle żrę? Bo jedzeniem tego na pewno nazwać nie można! Zmarnowałam tyle miesięcy odchudzania. Przefarbuję się na blond (sorki mądre blondynki), ale po co ludzi w błąd wprowadzać, niech od razu wiedzą, że mają do czynienia z ciężkim przypadkiem blondynizmu. Czy ja się znów ocknę dopiero koło setki?? Idę spać, przynajmniej nie będę się napychać czym popadnie.
Trudno, miałam się przyznawać, to walę z grubej rury: dziś rano 86 kg!!! I co wy na to? Mało nie spadłam z wagi. A potem co?! NO dalej żarłam cały dzień jak głupia. Jutro kupuję farbę: świński blond
bezkonserwantow
11 sierpnia 2007, 18:29dawno cię nie było.
aniulciab
4 sierpnia 2007, 18:52dobry krok, żeby coś zmienić :) trzymaj się cieplutko... ja człowiek wpadnie w taki trans to je je je... i je... a może warzywka jakieś pomogą :) można brzuszek zapchać i mało kalorii :)
ewaneczka
3 sierpnia 2007, 21:50pewnie Cie nie ma w domu skoro nic nie piszesz, bo nie chcę nawet myśleć, że się poddałaś. Pozdrawiam, a TY wracaj do dietkowania
bezkonserwantow
28 lipca 2007, 20:02udanych wakacji!
stellabella
27 lipca 2007, 23:22Farba to chyba nie pomoże,ale kaganiec i owszem!A tak poważnie nie daj się łakomstwu przecież to potrafisz!
jolakuncewicz
23 lipca 2007, 08:56czy już wyjechałaś ? czy wzięłaś się za siebie ?
JoannaGR
22 lipca 2007, 22:55jestem, ale wiem o czym mówisz, mam to samo też zmarnowałam kochana bierzemy się od poniedziałku !!!!!!!
ako5
17 lipca 2007, 12:52Usmiałam się.....Boszsze gdyby my takie madre brunety były, to nie musiałybysmy się odchudzac....Ale jak tu nie napić się piwa?????pozdrawiam Ala
jolakuncewicz
17 lipca 2007, 11:32kurcze rozbawiłaś mnie. A tak na poważne to spręż się w sobie i pilnuj tego co jesz.Nie wiem jak Ty, ale ja jak zjem na śniadanie grahamkę z dodatkiem czy bez i do tego kefir 400 ml- to bardzo mnie syci i nie ma dużo kalorii.Spróbuj może w ten sposób: ))
Azya
17 lipca 2007, 07:41Nie bój się, ja też grzeszę... Ostatnio nie jest tak pięknie, jak na początku. Ale ważne, żeby się trzymać dalej. U Ciebie też rozsądek bierze górę (teoretycznie, hihi, tak jak u mnie). Już nie raz mój mi mówił "przefarbuj się na blond"... Oj, żeby chociaż to przefarbowanie pomogło.... hahaha. Zabieramy się zatem dalej za siebie!! Będzie dobrze, zobaczysz!! (jakkolwiek by nie było :D:D:D:D )... Pozdrowieńka, A.
izunia2007
17 lipca 2007, 04:49Witam!Mamy bardzo podobne wymiary,wiec bede do ciebie czesto zagladac.Dopisuje cie do ulubionych.Pa!