Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Trochę wczoraj poszalałam!


Ale nie w dietkowaniu, tutaj się trzymam nieźle. Nie mogę doczekać się poniedziałku i ważenia. Wtedy postanowię co dalej w zależności od rezultatu.

A poszalałam finansowo. U fryzjera zostawiłam pierwsze "drobne". Potem zakupiłam sobie nowe spodnie w Hausie, oczywiście męskie, bo tylko na męskim dziale są jeszcze moje rozmiary. trzeba je tylko skrócić, ale to muszę zawsze robić (typowe problemy krasnali). Nowy zielony T-shirt z przeznaczeniem na aerobik. Na koniec przechodziłam obok optyka z okulistą i przypomniałam sobie, że muszę zbadać stan dna oka z powodu nadciśnienia. Okulary już stare, szkła porysowane... Błysnęła myśl: "może nowe patrzałki?" Ale ja tak nie lubię wybierać oprawek - mam problemy z podejmowaniem decyzji. "A może soczewki?" I wróciłam do domu ze szkłami kontaktowymi. Chyba na starość mi odbija, całe życie chodzę w okularach, a tu hop i soczewki. Dziwnie mi na razie. Czuję się nieubrana ;) Oczywiście książę małżonek miał dziś już ze mnie używanie. Rano nie zdążyłam zapodać sobie tych soczewek, kompletna niezborność ruchów. Żeby nie spóźnić się do pracy musiałam założyć okulary... Po pracy, na luzie, bez pośpiechu poradziłam sobie całkiem nieźle. O!

Fryzurka fajna, ale nic szczególnego - dobrze przystrzyżone krótkie włoski. Następnym razem umówiłam się już na farbowanie, na skroniach już pełno siwulców. Później zamieszczę jakieś zdjątko, bo teraz muszę pędzić z synulkiem do przychodni na szczepienie żółtaczkowe.
  • jolakuncewicz

    jolakuncewicz

    19 września 2008, 22:30

    poczytałam dwa zaległe wpisy..no cóż, im jesteśmy starsze tym bardziej musimy o siebie dbać.