Chyba trzeba się cieszyć po wczorajszym ciachu.
Dzisiaj zaliczyłam rano na śniadanko małą kromkę mojego razowca z dżemem do porannej kawy. Potem w szkole kanapeczka z wędlinką, ogóreczkiem i twarożkiem zamiast masła.
Byłabym zapomniała wspomnieć o malusieńkim ptysiu ;) Był naprawdę tyci tyci.
Na obiad był kawałeczek mięska i suróweczka z kiszonej kapusty oraz na deser truskawki. A te w ilościach przemysłowych :(
Zaraz lecę znów do szkoły na imprezę z okazji podsumowania comeniusa. Może uda mi się wyłgać z bankietu. Zobaczymy.
SEREMKA
4 czerwca 2009, 12:42trzymam kciuki za jak najmniej wpadek i za spadającą wagę.Pozdrawiam cieplutko.
jbklima
3 czerwca 2009, 18:52<img src='https://app.vitalia.pl/img145/5213/pulpit3.gif' border='0' alt='Image Hosted by ImageShack.us'/>
gzemela
3 czerwca 2009, 08:45Mój małżonek też piecze chlebek. Jeszcze nie próbował na zakwasie, ale podsunęłam mu Twoje linki. Pieczemy głównie z gotowych mieszanek, ale sami też eksperyntujemy z różnymi dodatkami i różnymi gatunkami mąki.
basia1234.zabrze
2 czerwca 2009, 16:32Nie poddawaj się bez walki, Nie postępuj według kalki. Nie rób złego kroku, Pamiętaj,że ktoś Jest przy Twoim boku. Zawsze i wszędzie bądź sobą, Bo całe życie jest przed Tobą Trzymam kciuki powodzenia