O jednego bałwanka mniej: 88,2 kg
Już zaliczyłam rowerek : 31 km. Razem 512.
Wczoraj zakupiłam już bilety na podróż. Klamka zapadła, jedziemy!!!!
Będzie to podróż w stylu: "Jeśli to czwartek, to jesteśmy w Paryżu".
Reisefieber mam taką, że aż ręce mi się trzęsą.
Piesio zostaje w domu z teściami. Przypomniało mi się, że nie szczepiłam go jeszcze w tym roku! Zaraz lecę do weterynarza, potem muszę wykupić ubezpieczenie. Karty EKUZ (Europejska Karta Ubezpieczenia Zdrowotnego) już wczoraj wyrobiłam.
Wczoraj też zakupiłam sobie buty i torebeczkę na podróż.
Książę małżonek też miał szczęście, bo trafiłam na sandały ze skóry rozmiar 49 w cenie 70 zł. Wzięłam bez przymiarki! Ciut za duże, ale lepiej to niż nic! Nie uświadczysz żadnych w rozmiarze 47, 48 w przyzwoitej cenie.
Po południu jadę odwiedzić rodzicieli. Ojciec marnieje w oczach. Ale od kiedy dostał plasterek z lekiem uśmierzającym ból, może jako tako funkcjonować. Przynajmniej śpi spokojnie. Lekarze planują mu chemioterapię paliatywną. Nie wiem, czy jest sens męczyć człowieka 77 letniego z przerzutami do płuc!
Mariella51
31 lipca 2009, 09:36zzakupki fajniusie - zwlaszcza torebka mi sie podoba. Lubie takie na długim pasku. A chemioterapia - trzeba zawsze walczyc do konca - takie moje zdanie .
malgocha0411
31 lipca 2009, 07:43baw się dobrze nie przytyj za dużo...torebeczka i buty fajne....po wczorajszych 20km przejechanych pozostało mi 223km do Olsztyna...a co do chemioterapii to coś o tym wiem bo miałam w domu dwóch rakowców mamę i siostrę...i niestety nie udało się wygrać z raczyskiem bo były już przarzuty...pozdrawiam serdecznie Gośka
Justyna40
30 lipca 2009, 22:42takie decyzje o chemioterapii są b. trudne w takiej sytuacji....Najważniejsze, zeby nie cierpieć .... A Ty zwiewaj do Paryża i baw się dobrze:))
joannab6
30 lipca 2009, 21:52wakacji Ci życzę :)
gzemela
30 lipca 2009, 14:59Życzę udanego urlopu w mojej ulubionej formie :) <br> Skoro tacie coś zaplanowali, to znaczy, że jest jeszcze jakaś szansa. Mój teść zmarł dwa lata temu. Miał 73 lata i nikkt nie chciał go nawet przyjąć do szpitala.
ako5
30 lipca 2009, 14:24Jedź i odpocznij sobie. A rodziców odwiedź koniecznie. Mój tato zmarł 24 czerwca w wieku 83 lat, ale był w bardzo dobrej kondycjio fizycznej i psychicznej... Jedynie płuca miał słabiutkie i niestety... W sumie umarł nagle bez bólu i cierpienia. Dla nas było to straszne zaskoczenie, ale dla mojego Taty na pewno lepiej. Ciesze się , że nie cierpiał i nie musiał zyć ze swiadomoscią posiadania śmiertelnej choroby jak wielu ludzi... 77 lat, to wcale nie jest tak dużo, no ale lepiej zyc w zdrowiu. Trzeba mieć nadzieje. Trzymaj sie!
renia1963
30 lipca 2009, 14:17Jedź koniecznie odwiedzić rodziców. To straszne że człowiek musi tak cierpieć. Gratuluję wyniku na rowerku i na wadze.Miłego wypoczynku.
joanna1966
30 lipca 2009, 13:58Przykre ze tato u schyłku zycia musi tak cierpieć. Dobrze choć zę współczesna medycyna może taki ból usmierzyć, bo więcej na razie nie potrafi. Buty super i pewnie wygodne:) Naprawde będą deptac po paryskim bruku???? Zyczę Ci mnóstwa wrażeń i świetnej pogody!!!!