Cóż, nie jest łatwo się zorganizować, gdy w szkole tylko krótkie przerwy. Okazało się, że kolega zaczyna prace już 17.09. więc jeszcze ten tydzień wypełniony po brzegi i będzie "normalnie". Na razie po lekcjach cieszę się, że trafiam do domu, bo mogłoby być różnie ze zmęczenia.
W zeszłym tygodniu trudno mi było nawet pojeździć rano na rowerku Muszę chwycić jakiś rytm, na razie ciężko. Nawet nie dałam rady wyćwiczyć swojego planu treningowego. Niedobrze! Dietę ogarniam z grubsza, nie jest najgorsza, wciągam się.
W weekend miał być triatlon turystyczny, niestety odwołali z braku chętnych. Szkoda, bo pogoda była piękna. Mocno się nie zmartwiłam, bardziej w zeszłym tygodniu. Teraz wolałam być wolna na wypadek niezaplanowanych okoliczności w związku z osiemnastkową imprezką mojego syna na działeczce I tak urobiłam się po łokcie i najeździłam w te i we wte, żeby wszystkich zawieźć i odwieźć, bo ciężko tam czymkolwiek dojechać. Ale odfajkowane i super!!
Na deser w nagrodę wczoraj wieczorem zaliczyliśmy z księciem małżonkiem milongę. Było super, nie oszczędzaliśmy się i dziś czuję to w nogach.
No dobra, a teraz do boju! Tzn. do roboty!
vita69
9 września 2013, 14:28to bardzo aktywny miałaś ten weekend:)) ..............a do 17-tego już niedaleko:)) ten chomik jest boski!!!!
kijaneczka
9 września 2013, 11:48czekam na powrót twojego pedalowania :) 17 już w przyszłym tygodniu :)