Coraz gorzej ze mną. Motywacja do kitu, jakieś dziwne niesprecyzowane lęki lęgną się w głowie. Nawet nie chcę dociekać o co chodzi, wolę zająć myśli czytaniem. Ale budzę się w nocy z klekotem serca, z wrażeniem niedopilnowania czegoś, przegapienia ważnej sprawy, od której zależy mój los i mojej rodziny. Nie pomaga piękna pogoda, która zwykle załatwiała takie nastroje.
Waga też nie chciała współpracować, mimo, że byłam dietetycznie bardzo grzeczna. Wczoraj nie wytrzymałam, poszłam na całość, rzuciłam się na słodycze. I nawet one nie pomogły: nie smakowały Zatem, nie warto.
Waga 84,2 kg
Coś mnie w środku blokuje, nie mam siły na jakikolwiek ruch fizyczny.
Skąd to się bierze? Taka niemożność bez konkretnego powodu. Przeraża mnie to...
fitnessmania
2 kwietnia 2017, 13:21Dziewczyny w odchudzaniu najważniejsza jest motywacja, ja np oglądam codziennie zdjęcia przed i po odchudzaniu, to mi daje niezłego powera, wam też to radzę, wpiszcie sobie w google - odchudzanie przed i po by Sasetka
patih
17 stycznia 2015, 10:51hej, odezwij sie :)
asyku
1 stycznia 2015, 14:14Wszystkiego dobrego w Nowym Roku:)pozdrawiam
Krynia1952
6 grudnia 2014, 21:49Hej,hej odblokuj się !!!!!
viola1967
30 listopada 2014, 17:19Prosze bo to juz mnie martwi i nerwi!!!ha ha
viola1967
30 listopada 2014, 17:18Ja tam aktyna na vitali nie jestem, ale Ciebie to juz mi brakuje . Wiem ze mamy swoje dni i swoje doly ale prosze wracaj do swoich malutkich mini mini wpisow .
Krynia1952
13 listopada 2014, 21:30ALU gdzie się podziewasz wracaj tęsknimy.
moderno
8 sierpnia 2014, 10:15Alu , co u Ciebie . Odezwij się koniecznie
gajka5
27 lipca 2014, 11:17Witaj Alu. Od jakiegos czasu zauważyłam, że padła Ci motywacja i mam wrazenie, jakby wszystko inne było wazne a nie gubienie wagi. Czasem czytam Cie ale wpisy z motywacja i chudnięciem niewiele maja wspólnego bo jakby to nie jest u Ciebie na pierwszym planie. Prawdopodobnie u Ciebie przyczyna tzw grzeszków i nie mocy jest stres i byc moze zajadanie go. Ja tez kiedys tak funkcjonowałam, Zmieniałam cele na zastępcze tak jak przy nauce przed egzaminem. Teraz juz wiem, ze objaddałam się kompulsywnie i uzywałam róznych zabiegów zeby bronic tego swojego jedzenia. Obecnie chudne, ba nawet będe prowadziła program dla odchudzających się, nie dlatego ze jestem mądrzejsza i bardziej doświadczona ale z uwagi na fakt , że chce innym pomóc w walce która ja sama niejednokrotnie przegrywałam. To tyle moich pseuda madrości. Nie poddawaj sie rozwiazuj problemy po malutku, zastanów sie czy aby czegos w zyciu Ci nie brakuje, bo prawde mówiąc lubimy sie oszukiwac mysląc ze nie mamy prawa pragnąc wiecej. Miłego dnia i weekendu." Nigdy nie jest za póxno, by stac sie tym kim moglismy sie stać"
TWEETY6711
25 lipca 2014, 08:15Sama często tak mam. Jakieś bliżej nie zidentyfikowane lęki. Kiedyś czytałam w "charakterach", żeby nie dopuszczać do siebie złych myśli na dłużej niż minutę. Ponoć można to wyćwiczyć. Ja ciągle próbuję. W myśl chińskiego przysłowia: "Ptaki smutku mogą krążyć nad twoją głową, nie daj im tylko zrobić gniazda we włosach". Pozdrowionka! I nos do góry.
Grzybol
24 lipca 2014, 13:32Spokojnie to tylko hormony, trzeba przeczekac :) a słodycze - cóż czasami polegamy z tym wrogiem, ale pamiętaj IDZIEMY DO PRZODU Polecam przeczytać pamiętnik Kapary, zwłaszcza opis o dniach - takich raz na jakiś czas w których pochłaniała duuuuużo słodyczy, a potem spokojnie wracała do diety i jaki rezultat osiągnęła :) trzymaj się każda z nas ma słabsze dni ( a wstawki obrazkowe bardzo śmiesze), pozdrawiam :)