Waga okołopaskowa. Raz więcej, innym razem mniej. Ja tak mam, chudnę skokami. Potem ze 2 tygodnie waga się umacnia i jak się nie poddam, to spada dalej. Muszę mieć anielską cierpliwość, żeby chudnąć. W zasadzie nigdzie mi się nie spieszy.
W zeszłym tygodniu nie miałam siły na jakąkolwiek aktywność fizyczną a pod koniec tygodnia, to nawet czasu. Ale chyba się troszkę rozleniwiłam, bo od poniedziałku czasu jakby więcej a chęci mało. Dziś już wyciągnęłam księcia małżonka na kijki, bo Kluska trzeba było porządnie wybiegać. A potem jeszcze ukręciłam 40 km na stacjonarnym.
Wszyscy w koło trąbią o świętach. Jakie święta, jakie sprzątanie, jakie gotowanie?!
Jutro przyjeżdża córka, to postawi mnie do pionu Już dzwoniła, że robi listę potraw.
Ok. Ja sprzątam, ona gotuje. Nie lubię ani jednego, ani drugiego, ale z dwojga złego...
Nie mam ostatnio weny do pisania, więc rzadko się wpisuję. Zaglądam do was, podziwiam i staram się naśladować.
moderno
16 kwietnia 2014, 19:21Najważniejsze , że waga obrała słuszny kierunek , a że idzie to jej wolno to zupełnie inna inszość. Od jutra masz już chyba wolne od pracy ?
benatka1967
16 kwietnia 2014, 07:39nie można dać się zwariować przygotowaniami świątecznymi to w końcu dwa dni tylko a sprzątanie ? czy w domu mamy aż taki bajzel ? pozdrawiam :)
elasial
15 kwietnia 2014, 23:06Ale jak pięknie śpiewasz.... z jaką duszą!!!!! Fajnie!!!