Nawet mój pies już chrapie :))) Serio!!!
A ja znów pilnuję chlebka, żeby się nie przypalił :))
A tak w ogóle, to zdecydowanie za późno chodzę spać :((( Tylko jak tu się zorganizować, żeby być w łóżku ok 22? Dla mnie niewykonalne :(((
Dziś przeprosiłam gary w kuchni i ugotowałam nawet rosół. Wiem, że to nic takiego, ale ostatnio robię jeszcze mniej pracochłonne dania. Poza chlebkiem, ale to tylko raz na tydzień!
Jakoś trudno mi się rozwinąć dziś z elokwencją ;))
Zatem daruję sobie kolejne próby. Przejdźmy do konkretów!
Dzisiejsze palny dietkowe oczywiście, jak zwykle, legły w gruzach :((
Miało być:
śniadanie: serek wiejski ze szczypiorkiem i pół grahamki - było pół drożdżówki z budyniem, bo nie zdążyłam iść rano do sklepu po grahamkę
II śniadanie: kaszka smakija z sokiem truskawkowym - było
lunch: grahamka z szynką i pomidorem - zamiast pomidora były rzodkiewki
obiad: warzywa na patelnię z mięskiem - było bez mięska, bo wpadłam na chwilę do teściowej i poczęstowała mnie piernikiem i skusiłam się na 2 kawałki. Pycha!!
kolacja: maślanka (może tym razem się uda?) - nie udało się, ponieważ zabrakło w domu maślanki, a w międzyczasie podjadłam gotowanego mięska z rosołu.
Aktywność: aerobik - był :)))
E tam! Nie było tak tragicznie!
No to uwaga!!! Planuję na jutro. Możecie robić zakłady, co, tym razem, na co zamienię ;)))
śniadanie: chlebek z szynką i jakimś warzywem
II śniadanie: kefir
lunch: kanapka z serkiem żółtym i warzywem
obiad: 2 krokiety z kapustą i grzybami (leżą w lodówce i trzeba zjeść, bo się zmarnują)
Kolacja: Maślanka?
Aktywność: tango? Książę małżonek przeziębiony i nie wiem w jakim jutro będzie stanie kondycyjnym. Wprawszie poiłam go dziś mlekiem z miodem i czosnkiem, ale za efekty nie ręczę :((
rowerek: ale koniecznie przed lekcjami, bo potem czasowo nie wyrobię
gzemela
6 października 2009, 12:28Pewnie, że nie jest źle w końcu waga Ci spada :)
Basik72
6 października 2009, 10:59Na drugi raz jak koś (teściowa?) będzie cię kusił jakimś ciastem to jeśli już musisz ulec, to ogranicz się do jednego kawałka... Bo dwa to już rozpusta! ;) A co do dzisiejszego menu, o pewnie nie zjesz krokietów, bo wcześniej ktoś ci go zwinie sprzed nosa! Ciekawe czym byś je zastąpiła? Nie daj się pokusom a przy następnym ważeniu będzie piękny spadek wagi. Powodzenia!!
fiona.smutna
6 października 2009, 10:58wstaję bardzo wcześne. Jeśli uda mi się przespać noc - wychodzi mi 4-5 godzin snu, ale to raczej rzadkość. Zdarza mi się czytać w nocy, bo nie mogę spać...... i nie mam czasu wybrać się do lekarza, by postawił diagnozę czemu tak źle sypiam.Trzymam kciuki za Twój dzien - a tanga okropnie zazdroszczę:) Miłego dnia:)
fiocca
6 października 2009, 08:05no z tymi rzodkiewkami zamiast pomidorwa to przegięłaś :D co do krokietów, wydaje mi się,że nie powinnaś jeść tylko dlatego,żeby się nie zmarnowało. Wiadomo, dwaCi niby nie zaszkodzą, ale co,jak zostanie Ci karpatka? uważaj :)
uleczka44
6 października 2009, 08:02dla mnie ok. gdyby nie ten piernik, ale skoro teściowa poczęstowała to jak odmówić, w dodatku wiedząc, że może być pyszny. 1/2 drożdżowki ujdzie (od czasu do czasu). Pozdrawiam
joanna1966
6 października 2009, 06:52Nie wiem co się czepiasz siebie bo było bardzo fajnie - niefajny był tylko ten piernik i kawałek drożdżówki:) a w zasadzie fajny, ale dla nas passe:) Trenujecie tango dosć ostro, czy pokazujecie gdzies rezultaty???