Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Padam na twarz


Już nie ma u mnie śladu po wakacyjnym wypoczynku :(((
Jestem niedospana, a w rezultacie ciągle zmęczona. Nawet aktywność fizyczna nie jest mnie w stanie dobudzić!
Zatem w skrócie i do łóżka marsz!!
Dietka dziś była idealnie wg planu. Szok, szok, szok! Nawet maślanka się załapała wreszcie! A jaka dumna jestem z siebie, że nie kupiłam sobie żadnego batona, chociaż ze dwa razy miałam taką okazję, że nic tylko korzystać!
Rowerek był rano, tylko 24 km, ale zawsze lepsze to niż nic, a i tak zdążyłam się spocić.
Tango też zaliczone: 45 min.
Normalnie jestem coraz lepsza w planowaniu!! Sama siebie nie poznaję!

Nio to planuję dalej!
śniadanie: owsianka
II śniadanie: kefir
lunch: ryba w galarecie + kromka mojego chleba
obiad: rosół i mielone z surówką z kapusty
kolacja: maślanka lub kefir
Aktywność:
- aerobik
- może rowerek
- jakieś sprzątanko i prasowanko może? To zależy od natchnienia.
 
Acha! Dziś na wadze było poniżej 83 kg! A spodnie, które jeszcze 3 miesiące temu były dopasowane, teraz wiszą i bez paska spadłyby do kostek!
  • fiocca

    fiocca

    7 października 2009, 22:27

    z czasem dochodzi się do mistrzowstwa :D wydaje mi się,że będziesz miała natchnienie,bo robisz wrażenie takiej uskrzydlonej i pełnej energii :) będziesz szła za ciosem :D

  • mamagia

    mamagia

    7 października 2009, 18:34

    Tylko brać z ciebie przykład. Trzymam kciuki za dalsze sukcesy w odchudzaniu. Pozdrawiam, Gosia :)

  • uleczka44

    uleczka44

    7 października 2009, 13:16

    dietka idealna, chociaż możesz być po niej trochę głodna. wiszące spodnie, podtrzymywane paskiem to na tym etapie wielka radość i doping do dalszych starań.

  • sagru

    sagru

    7 października 2009, 08:30

    Ale jesteś zdyscyplinowana. Poprostu weszło Ci to w krew. Tak trzymaj!!!

  • Mariella51

    Mariella51

    7 października 2009, 08:14

    że nie mozna sie na zapas wyspac ani odpocząc. Ja dzisiaj jestem nie do zycia. Moze po wypiciu kawy jakos sie rozkręce - bo na razie nawet myśli nie moge pozbierac. U mnie chyba najgorszy dzien pogodowy jaki mozna sobie wyobrazić...... nic mi sie nie chce a o cwiczeniach nawet nie myślę. Ojjjjj Wczoraj wyciągnęlam zeszloroczna kurtkę. Musze zalozyc pod nia grubszy sweterek - bo wisi jak na manekinie ....... I tym optymistycznym akcentem koncze . Pozdrawiam cieplutko i slonecznie oczywiście. Buziaki pa pa !