Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Żeby nie było, że odpuściłam


Nie rozumiem... Zalajkowałam już chyba 40 stron o odchudzaniu, a nie schudłam jeszcze ani kilograma – Oszuści!

Jestem, jestem i działam. 

W każdym razie chociaż staram się trzymać rozpiski. Piję wodę, czasami nawet udaje mi się zaznaczyć prawie wszystkie kubeczki w planie diety. Gorzej z ćwiczeniami, jakoś brak motywacji i czasu (chociaż to pewnie wymówka). Jeszcze nie wiem, co mi wolno a co nie ze względu na problemy z barkiem/kręgosłupem. Staram się dużo chodzić i wyrabiać średnio 10 tys. kroków na dzień. Chyba zacznę wstawać pół godziny wcześniej (z wiekiem niestety stanowi to coraz mniejszy problem) i chociaż się porozciągam, bo mam wrażenie, że przykurczy dostałam.

Ważenie w czwartek, ale się nie boje o wynik, bo waga kontrolowana codziennie wskazuje spadek. To najlepsza motywacja w trzymaniu się diety. 

Mam za dużo obowiązków i zobowiązań. W zeszłym tygodniu było łatwo, bo wolne, ale teraz widzę, że zaczynają się trochę schody. Muszę się lepiej zorganizować. Wiśta wio, łatwo powiedzieć.

  • vita69

    vita69

    11 maja 2018, 12:46

    na mnie tez działa motywująco to ważenie na Vitalii:)) i tez nie ćwiczę bo nie mam czasu i siły......podobno.....wstawać wczesniej nie będe:( już wstaje o 5:20. Obyśmy wytrwały:))

  • benatka1967

    benatka1967

    9 maja 2018, 09:24

    trzymam kciuki za czwartkowe ważenie :)

  • alam

    alam

    8 maja 2018, 22:18

    Komentarz został usunięty

  • Desperatka75

    Desperatka75

    8 maja 2018, 21:40

    10 000 kroków- fajne założenie! ja robię mniej a i tak fajny ruch1 Buziaki!

    • alam

      alam

      8 maja 2018, 22:19

      Mam taki zegarek, który mi dzielnie zlicza cały dzień