Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
niby bez zmian ale ciut lepiej....


...czyli ciche dni,byloby milo  chociaz  wiedziec  czym na takie zasluzylam....,w sumie to nie bardzo mnie to interesuje,generalnie kiedy jest mi bardzo ciezko,obojetnie z jakiego powodu ,zostaje z tym sama ....,zawsze tak bylo i chyba juz bedzie...,a moze kiedys Bog zesle mi "mojego aniola"dzieki,ktoremu nigdy wiecej nie bede sama w najtrudniejszych momentach?,bede o to prosic codziennie do konca moich dni....

Jakbym sie troche lepiej czula psychicznie,choc usmiechu na twarzy dalej nie widac,nawet  kiedy o koncercie,ktory sie za trzy tygodnie odbedzie pomysle ,moje usta nie drgna,a wczesniej na mysl o tym nawet moje oczy sie smialy...

Bardzo sie staram normalnie funkcjonowac,pogoda troszeczke sie poprawiala a ja chyba zaczynam dostrzegac otaczajace mnie dobro,moje kochane zdrowe,sliczne i madre dzieci,moje zdrowe odzywianie sie,dlugo wyczekiwane 54 kg na wadze,spodnie w rozmiarze 36,oczywiscie Vitalie,bez ktorej dzien bylby straconym i przede wszystkim moja wiare,troche sie ostatnio od niej oddalilam ale szybko to zmienie,musze tylko dokladnie odkuzyc moje wewnetrzne polki i bedzie dobrze....

Jakbym sie troche lepiej poczula...?,z pewnoscia,bo wiem ze "mnie "czytacie i lzej mi na duszy wiedzac ze jednak nie jestem sama...

Wiec ,zmierzam ku szczesciu,wierze ze je odnajde i bedzie juz tylko dobrze...

Milego dnia....
  • mystique89

    mystique89

    4 lutego 2010, 16:52

    Dobrze, że masz świadomość, że musisz zmierzać ku szczęściu...Może zrób coś dla siebie?jakiś kurs tańca czy joga czy cosik w ten deseń?