...witamy ponownie....,szlag by to trafił!Jestem zła,tak cholernie zła na siebie,że nie da się tego opisać...Przeklęte trzy kilogramy (ważyłam 54)trzymają się mnie jak rzep psiego ogona i za rzadne skarby puścić nie chcą...Ale ja je przepędzę...,tak je pogonię,że im sie odechce oblepiać mnie ze wszystkich stron!tak!,tak właśnie będzie!a jak!już ja im pokarzę!
No,to sobie pokrzyczałam,ale jakoś mi teraz lepiej...,nie dam się,o nie!
Tak więc wojna rozpoczęta...
Pozdrowionka kochani i trzymajcie się...do następnego,pa pa.
Ps:ha!i jeszcze sobie poprzeczkę podniosę a co!pozbędę się sześciu kilo i wyrzeźbię sylwetkę,należy mi się,koniec,kropka O!
patih
28 października 2011, 21:42pozbądź się ich!