Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
...zmeczona...


...jeszcze do siebie nie doszlam...,myslalam ze szybciej wpadne w swoj rytm dnia a tu guzik z petelka....,jestem zmeczona,niewyspana,rozdrazniona i przybita natlokiem obowiazkow....,szkola ,przedszkole,odrabianie lekcji,pranie,sprzatanie,gotowanie i wszystko inne zwala mnie z nog!,do tego nie przespane nocki,dzieci przychodza w nocy do naszego lozka,rozpychaja sie ,kopia,zabieraja koldre...,jakis koszmar normalnie...,jak dlugo to jeszcze potrwa?mam nadzieje ze nie dlugo ...

Z innej beczki:jutro idziemy na urodzinki znajomego,najpierw kolacja w polskiej restauracji,potem imprezka u niego w domu i czeka mnie nie lada wyzwanie,zaczne od tego ze solenizant jest wielkim fanem pilki noznej,dzieki czemu zdecydowalysmy z siostra ze tort dla niego bedzie boiskiem do piki noznej,zielony kolorek,bramki,pilka na srodeczku,noi te wszystkie biele slady...(nie mam pojecia jak to sie poprawnie nazywa)wiem tylko ze robi sie je kreda,od i cala moja wiedza na temat tego sportu....,wiec dzisiejsze popoludnie spedze na zakupach,dobieraniu drobiazgow potrzebnych do dekoracji itd....,mam nadzieje ze wszystko mi sie uda tak jak sobie wymyslilam ,inaczej sie wsciekne...

Jestem polamana,wszystko mnie boli,i jakby mojego przemeczenia bylo malo ,wczoraj odwiedzila mnie @ ,za jakie grzechy???pytam,przeciez miala byc w przyszly czwartek!!!,kto ja teraz zaprosil???,nie miala nic lepszego do roboty???...

No nic kochani,lece robic biszkopcik do tortu...,pozniej pozagladam co u Was...

Dobrego dnia ....