Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Popłynęłam w nocy


Zaczęło się od kilku kawałków gorzkiej czekolady, potem jakiś mus jabłkowy, wyżarty łyżeczką ze słoika, duży jogurt jogobella, ciasteczka owsiane, zimne mięso z wczorajszego grilla i sos. Potem pytam mamę która godzina (jem do 17), a ona mi odpowiada, że dochodzi 5, ale rano. Taki miałam głodowy sen 😂 

Staję rano na wagę, a tam 62,4 kg, nie przytyłam, nie schudłam, zastój trwa.