Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Niedzielnie


W koncu!!! W koncu nadeszla niedziela! Jak ja czekalam na ten dzien! Przemial w pracy I niecale 60h wyrobione w tydzien. Ledwo zipie. Plus taki, ze odrobilam troche urlop wiec wyplata bedzie w porzadku. Nieplatne urlopy sa bardzo nie fajnale ale z drugiej strong stukanie nadgodzin tak ich boli, ze slychac jek przez okno;)

Dzis po malych zakupach lodowkowych zrobilam pyszne obiad: veggie burger z serem, warzywka podpiekane na patelni, frytki i azjatycka salatka! Przeboj posilku! Uszy sie trzesly, zarcie zniknelo raz dwa! Pyszne bylo!!

Teraz czas na farbowanie glowy, kolejne pranko... Niby trzeba by ogarniac chate ale dzis nie mam sily na obowiazki.. wole przyjemnosci!!

Za tydzien o tej porze juz bede lezec na lezaku w greckim sloncu! A przy obecnym braku lata w No jest to wspaniala perspektywa..