Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
O tym i owym


Poranne bieganie zamienilo sie w zwiedzanie okolicy.. przy 1 stopniu bylo chlodno! Bylam w parku na bydgoskim, przy schronisku, martowka i powrot dolem przy moczadlach i nowym osiedlu do domu. Ponad 6.5km! Super sie bieglo. Ruch prawie zerowy, troche ludzi z psami.. I ja, w szalu i bluzie. Endorfiny szalaly!

Na basen dalej chodze. To juz ostatni tydz w PL wiec za duzo nie poplywam ale zawsze cos!Ciesza mnie te chwile relaxu w jacuzzi, szczegolnie gdy jestem w nim sama. Niczym krolowa. Masowanie pierwsza klasa.

***

Parownica karchera, jako prezent swiateczny sprawdza sie dobrze.. nie wiem czy uzywana jak mnie nie bylo.. Ciezko dac cos komus, kto ma wszystko. Jednak pojemnik na wode jest maly i czesto trzeba uzupelniac a potem czekac az sie zagotuje woda.. niby reka odpoczywa pomiedzy nagrzaniami ale jednak zajmuje to wiecej czasu.  Dalej lubie przetrzec grundpurem usyfione, otluszczone kafelki. Taka dzika satysfkakcja jak juz sa wylizane i lsniace.

W weekend mielismy gosci. Domowy jablecznik upieczony. Dobry byl, choc zjadlam tylko kawalek. Jeden z siostrzencow, bardzo wybredny az 3 kawalki pochlonal a takie chuchelko...;) 

**

Wczoraj bylam ciotka. Siostra z mezem poszli do teatru i zostawili mi malego. Robilismy pizze, ktora potem wszyscy zjedli, ogladalismy tone bajek i dostal oranzade. high life ! Bardzo mu sie podobalo i cala droge do swojego domu o tym im podobno opowiadal..

**

Zmierzylam sie. W koncu 11.11. Bedzie punkt odniesienia, bo waga ani drgnie. Niedobra.