No właśnie... Wracam tutaj z podkulonym ogonem. Jeszcze w ostatniej notce góry bym przenosiła swoją motywacją i pewnością zdobycia szczytu...
Ostatnio (ostatnie 2 tyg) przychodzą z cięższą zdolnością do mówienia "NIE!" swoim zachciankom. Jasne, organizm czasami ma swoje wymagania i od czasu do czasu coś słodkiego mu nie zaszkodzi... Ale nie mogę traktować tego jako wymówki do wchłaniania większych ilości słodyczy!
Muszę wziąć się w garść i trzymać się mojej listy zamienników. Przecież zamiast dwóch kostek ptasiego mleczka mogłam zjeść jogurt naturalny z pokrojonym jabłkiem, albo kisiel, albo 2 kostki gorzkiej czekolady... Dobra, rachunek sumienia zrobiony, żal za grzechy jest, mocne postanowienie poprawy też. Teraz tylko wprowadzić trzeba te postanowienia w życie i będzie dobrze :)
Jako, że w moim rejonie zrobiło się iście wiosennie postanowiłam zrobić miły prezent sąsiadom i przestałam im tupać w sufit przez skoki na skakance. Zamiast tego zdecydowałam się na wprowadzenie w moją aktywność jogging. Dzisiaj zaliczyłam pierwszy dzień i poszło mi całkiem nieźle. Najpierw sprawdziłam ile wytrzymam bez przerwy i wyszło mi 10 min. Potem zaczęłam biegać po 5 min na przemian z dwu minutowym marszem. Wyszło w sumie 40 min. Mam zamiar biegać co drugi dzień, a w pozostałe dni kontynuować ćwiczenia z Mel B.
Do ponownego napisania :) Pozdrawiam!
MadziaAdamo
18 lutego 2014, 17:01Nie jesteś sama :) chyba każdą dziewczynę napada czasami chcica na coś słodkiego :) Ja kupuje sobie wafle ryżowe Sanko z polewą czekoladową z jednej strony. Jedno kółeczko to jakieś 70 kcal plus kawa lub herbata. Podwieczorek z głowy i chcica zaspokojona :)
klussseczka
8 lutego 2014, 17:21Życzę wytrwałości w joggingu. :) Chociaż teraz przy tak pięknych pogodach to aż chce się iść pobiegać albo pójść na siłownię. :)
klussseczka
6 lutego 2014, 19:44ja też mam problem ze słodyczami. to silniejsze ode mnie. ja nie stosuje zamienników bo czuje że nie chce jogurtu tylko czekolady. nawet jak zjem jogurt to nic nie da bo i tak dalej będę chciała czekolady. :D masakra, po prostu czasem mam ochotę się pogryźć jak z tym walczę :D Ale damy rade.!