Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
płaczę ze szczęścia, bo weekend ;'D


Tak! Nareszcie wolne :D 

Od poniedziałku skończyłam swoje przedłużone wakacje i kiedy to moje rodzeństwo rozpoczęło ferie zimowe, ja zaczęłam swój etat w pracy. Dostałam swoją pierwszą posadę pielęgniarki w szpitalu. Wylądowałam na oddz. chorób wewnętrznych. Jest ciężko, ale satysfakcjonująco^^ Po prostu czuję, że jestem na właściwym miejscu i oby ten stan utrzymał się jak najdłużej ;) 

Ostatni tydzień trochę mnie rozregulował, ponieważ musiałam wstawać o 4:50. Wracałam z pracy o 17:00 i już nie miałam na nic siły. O 20:00 szykowałam się do spania. W jakimś kalkulatorze spalanych kalorii wyszło mi, że przez 12 h pielęgniarka spala ok 2000 kcal. Trochę siłowni można sobie zorganizować na dyżurze :D Podnoszenie pacjentów, bieganie od dzwonka do dzwonka, ściganie się z czasem... Oj, jest ruchu... No i sporo pokus. Pacjenci chcą dogodzić personelowi i przynoszą w podzięce różne łakocie. Na szczęście mam sporo koleżanek-pielęgniarek na oddziale i unikam pobytu w pokoju socjalnym kiedy wiem, że czekoladki i ciasta są w obrotach ;) 

Za to w czasie powrotu z pracy staram się zaliczyć co najmniej 30 min spacer, a wieczorem robię jakieś 10 minutowe ćwiczenia z Mel B. 

W czwartek zaszalałam i zrobiłam 50 min! A dzisiaj byłam 40 min na joggingu i zaliczyłam 10 min Mel B na ramiona. 

Staram się zaplanować porządniejszego ruchu tak 3 x na tydzień przy MŻ. Póki co waga nie chce zejść poniżej 70 kg, ale nie poddam się i w końcu zobaczę te 69 kg ;) 

Tydzień temu miałam jakąś psychiczną załamkę, bo wciąż jestem sama, a moja przyjaciółka ostatnio mi opowiadała o swoim nowym chłopaku... Znalazłam świetną konferencję o. Szustaka, w której mówił, że okres samotności jest świetnym czasem na odnalezienie samego siebie, rozwijanie swoich zainteresowań, po prostu zajęciem się sobą, doskonaleniem... I to jest prawda!

Już się wystarczająco naryczałam, że nikt mnie nie chce, bo jestem taka, siaka i owaka! Skoro mam na to wpływ to dlaczego tego nie zmieniam?! Muszę wprowadzić do swojej egzystencji trochę zdrowego egoizmu... Skoro sport mnie uszczęśliwia to dlaczego nie uprawiam go regularnie, skoro cieszą mnie moje włosy to dlaczego nie poświęcam im więcej czasu, skoro uwielbiam muzykę to dlaczego zaniedbuję doskonalenie gry na gitarze i próby scholi, w której śpiewam... To samo się tyczy mojego rozwoju duchowego i więzi z Bogiem..  Weź się w garść Alka i zacznij żyć pełną piersią!!!O! 






  • Rufna

    Rufna

    22 lutego 2014, 22:01

    Jestem pełna podziwu, że pomimo takiej ciężkiej pracy, masz jeszcze ochotę na ćwiczenia ;)