Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
-1 kg - potygodniowy sukcesie :)


Rano postanowiłam się zważyć, ponieważ poniedziałki to moje "chwile prawdy".

I się udało! -1 kg :D Mkniemy dalej po sześćdziesiątke z przodu, czyli muszę zwalić 3 kg. Niechby trwało to miesiąc, a nawet dwa, ale dam radę!

Dzisiaj idę na urodziny do koleżanki ze studiów. Ta to jest dopiero sportwoman... dla mnie motywacja w każdym gramie :) z dziewczynami z naszej paczki kupilysmy jej ciężarki 3 kg. Myślę, że będzie zadowolona. Już zapowiedziała, że upieczenia dietetyczne ciasto żebym się nie martwiła. Kochana <3

Ja już po śniadaniu, które obejmowało jajecznica z dwóch jajek, z papryką, natką pietruszki i płatkami owsianymi. A zaraz zrobię sobie dzbanek zielonej herbaty, którą uwielbiam.

Z ćwiczeń to mam zamiar dzisiaj pobiegać i wykonać ćwiczenia z wczoraj. Jutro dzień w pracy, więc wrócę wypruta z sił. Może zrobię sobie spacer na dalszy przystanek, zobaczymy... muszę wyciągnąć swój rower i do niego wrócić po zimowej przerwie. Bo przyznam szczerze, że jestem bardziej wypoczęta gdy wracam z pracy właśnie na rowerze, a szczególnie, gdy ten powrót trwa godzinę, bo specjalnie wybieram wtedy dużo dłuższą drogę :)

Dobra, idę spłukać maseczkę z włosów, do zobaczenia!

Edit: 

Prezent okazał się strzałem w dziesiątkę, Ola zapowiedziała, że za trzy miesiące pochwali się nam efektami treningów z handlami. Ciasto było z gorzkiej czekolady i z otrębami owsianymi. Koniecznie następnym razem wezmę przepis :D Pograłyśmy trochę w planszówki, kalambury i powspominałyśmy stare czasy. To był dobrze spędzony czas... 

A po powrocie obiadek składający się z warzyw uduszonych w rondelku i kotlet z piersi kurczaka (obdarty z panierki, której moja mamcia niestety nie żałuje). 

Udało mi się, tak jak zapowiedziałam, pójść pobiegać. Bałam się, że z dnia na dzień mięśnie nie będą chciały współpracować, ale po rozgrzewce poszło z górki i wybiegałam 45 min! Jest moooc :D 

Po treningu zasłużone kakao. I koniec. Czas iść spać, bo jutro pobudka o 4:40 i całodniowa praca. Wrócę z pewnością zmęczona i myśląca o ciepłym łóżeczku... 

Plany żywieniowe na jutro: 

Śniadanie: 2 kromki chleba pełnoziarnistego z sałatą, szynką drobiową, papryką, kawa Inka, i jajko.

II śniadanie: pół kostki twarogu chudego + jogurt naturalny + otręby owsiane + pomarańcz 

obiad: warzywa na patelnię + 1 kotlet 

podwieczorek: marchewka, papryka i ogórek kiszony do przegryzienia 

kolacja: pół kostki twarogu + jogurt naturalny 

Mam nadzieję, że wytrzymam przy powyższych postanowieniach. W pracy idzie mi to łatwiej, bo mam stałe pory przerw (jeśli nie dzieje się coś niespodziewanego typu reanimacja, czy pogorszenie stanu pacjenta). Ale po powrocie do domu mam wrażenie, że mój organizm domaga się odreagowana i wtedy pochłaniam "złe rzeczy". Muszę mu wynaleźć alternatywę... I wreszcie włączyć siłę świadomości do walki z niepożądanymi zachciankami!

 Dobranoc! 

  • Mileczna

    Mileczna

    23 lutego 2015, 10:11

    wielkie gratulacje :)