Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Nowe wyzwania...


Witajcie w ten słoneczny dzień! 

Naprawdę pogoda sprzyja aktywności na świeżym powietrzu :) Dzisiaj mam dzień. aktywnego odpoczynku. W weekend miałam zjazd na studiach, tj. zajęcia trwały od 8:00-19:00. W niedzielę wieczorem od razu musiałam iść do pracy na nockę. Jak zawsze było intensywnie i aktywnie. Co prawda pospałam ok 3 h, ale byłam w trybie czuwania, ponieważ dyżury w szpitalu są nieobliczalne. 

Dzisiaj, po zakończeniu pracy, nie zwalniałam obrotów. Od razu udałam się do wrocławskiego aquaparku i wykupiłam sobie karnet studencki, na który namówiła mnie kuzynka. W pakiecie mam siłownię, albo basen. Mogę wchodzić codziennie przez miesiąc na 2h. Dziś, więc zaliczyłam siłownie. 30 min na bieżni, 20 min na stepie i 20 min na rowerku. Czułam, że moje mięśnie nie dadzą sobie rady z ciężarkami, więc je odpuściłam. W środę idę na basen. Myślę, że to będzie mój częsty wybór, ponieważ bieganie wolę zaliczyć na świeżym powietrzu, a do ciężarków i tak mnie nie ciągnie. Stawiam na solidne cardio... 

Nadal walczę z tzw. świadomym jedzeniem. Są momenty, gdy potrafię odmówić swoim zachciankom, ale są jeszcze i takie kiedy biorę do ręki mechanicznie wszystko co popadnie... Muszę nad sobą panować... Szczególnie właśnie po nieprzespanej nocce. 

Już się szykuję mentalnie na jutrzejszą dzienną zmianę w pracy. Brakuje mi jeszcze jednego dnia regeneracji, ale cóż poradzić, gdy już wśród koleżanek choróbska się szerzą i trzeba przejąć ich dyżury. 

Trzymajcie się cieplutko i cieszcie się piękną pogodą (mam nadzieję :))