to juz 2 tygodznie i trzymam sie jakos. Nawet nie jakos tylko dobrze. Nie gloduje a waga spada. Aby tak dalej.
Dzis mam kiepski dzien. Chodze rozdrazniona. Synek nie spal caly dzien tylko marudzil, a mi na dodatek okres sie zbilza - wrrrr i sama nie wiem czego chce.
Kolacja mnie tez rozczarowala :-( Mialam dzis racuszki z rodzynkami. Tak sie na nie nastwilam, takiego smaka zlapalam. A tu lipa, wyszly jakies takie sobie. Zrobilam wiecej i nikt nie chcial ich jesc. Nie bede robila ich wiecej.