Dzien wiecej niz zadawalajacy
Padal snieg, zaraz po sniadaniu wyszlam z synkiem na spacer. Na poczatku mial obawy przed wyjsciem z klatki, ale pozniej tak sie rozbrykal nie nie chcial wracac do domu. Ulepilismy pierwszego balwana, byly zabawy w berka i chowanego za drzewem, rzucanie sniezkami. Wrocilismy na obiad cali ziajani - dla mnie drugie sniadanie.
Pozniej przyjechal tatus i byly nastepne zabawy z samochodami az przyszedl czas ze pojechalismy na zakupy i tak ominal mnie obiad. Wrocilismy po 16 i poprostu zjadlam kolacje. Ach byly jeszcze 3 paluszki - hehehe jak juz musze byc drobiazgowa to niech bedzie ;-)
Synus padl po 19 i moglam spokojnie o normalnej godzinie zaczac cwiczyc na stepperze. Wyniki: 60 min = 4400 krokow i zyliczone 630 kalorii.
Hahahaha, to wiecej dzis spalilam niz zjadlam.
Cale szczescie ze nie jestem teraz glodna, ale zmeczona.
Czuje ze dzis pojde spac jak normalny czlowiek :-D
elik7
24 listopada 2008, 23:41<img src="http://images42.fotosik.pl/34/a99708b33a5128ec.jpg" border="0" alt="darmowy hosting obrazków"/>
Inia1984
24 listopada 2008, 04:45zazdroscimy Wam sniegu, u nas jak na kanadyjskie prerie to az dziw bierze, ze sniegu jeszcze nie ma;) fajnie, ze dalej dajesz rade:) bardzo mnie mobilizujesz:) buziaki:)