poczatek dnia zapowiadal sie dobrze tzn jedzenie wg diety.
Bylo sniadanie i to wszystko, pozniej obiad - schabowy z ziemniakami i kapusta i jakas tam mala kolacja.
Oczywiscie cwiczen tez nie bylo, ale zamiast tego bylam z dzieckiem 2 godz na sankach. Moze to nie to samo co stepperek, ale zawsze jakis ruch.
A i zapomnialabym o 3 kawalkach czekolady - hihihihi
Jutro do poludnia tez mam ganianine wiec rano juz nie pocwicze, moze po obiedzie,
Hmmm jakos trudno mi wrocic do rytmu z przed 2 tygodni.
Pracuje nad tym caly czas :D