Kolejny dzień - i jak na razie kolejny sukces. Mąż wczoraj pochwalił mnie bo zauważył że na zakupach nie kupiłam ŻADNYCH słodyczy... ciekawe ile tak naprawdę jadłam ich do tej pory że nawet mój mąż zauważył ich brak w koszyku 😛
Dzisiaj o 19:00 będzie live treningowy, z jednej strony jestem mega podekscytowana, ale z drugiej jutro muszę wstać o 4 rano do pracy, po treningach zwykle mam mnóstwo energii a tu trzeba będzie iść spać... ale zebrałam już pranie żeby suszarka nie zajmowała mi miejsca w pokoju i punkt 19 wskakuję na matę.
Zastanawiam się też nad założeniem w tym roku w końcu mojego zegarka MiBand który leży gdzieś w szufladzie, ale ciągle się waham. Z jednej strony miałabym czarno na białym ile trenuję w tygodniu, wykres tętna i tak dalej, ale z drugiej wiem że jest duża szansa że zadziała to na mnie demotywująco bo będę się porównywać z samą sobą, że wczoraj spaliłam więcej kcal, że dłużej ćwiczyłam, że cośtam... niby wiem że nie ma to żadnego znaczenia ale jednak jakoś potem czuję presję.
Mirin
4 stycznia 2023, 17:55Mam opaskę i szybko nauczyłam się żyć dniem dzisiejszym, jak widzę że nie osiągam 300 kalorii to po prostu zabieram się za ćwiczenia. Polecam