Uwolniłam swoje endorfiny :) Pełna energii przechodzę do sześciominutówek Ewy Ch. :) Jeeeej :) Co raz bardziej zaczyna to po prostu uwielbiać :) Zniecierpliwiona, ale i pełna rozwagi i świadomości, że nic nie przychodzi od razu, czekam na efekty w czerwcu :) Chyba właśnie wtedy dołącze swoje kolejne zdjęcie z postępami :) Póki co polubiłam ponownie swoje nogi, które zresztą zawsze były moim atutem. WALCZYMY DZIEWCZYNY!!! Pozdrawiam
p.s. zjadłam dzisiaj jednego toffi cukierka :))))) urodzinowego. Pracuję w szkole i nie mogłam odmówić, eh :)))
x001x
16 kwietnia 2013, 20:27Ależ optymizm - lubię to :))) Cukiereczek zawsze spoko, wsystko spalisz!
klaudeczka1983
16 kwietnia 2013, 20:25zazdroszczę fajnych nóg, ja moich nigdy nie polubię chyba :-/