Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
O samym odchudzaniu i alko słów kilka.


13.00   paluch z krakowską i pomidorem
14.00   1/3 melona
16.00   mała miseczka makaronu z kurczakiem curry i jogurtem.
19.00   mini kolacja - warzywa plus coś :) moze kapusniak.

Mój jadłospis wygląda jak wygląda, ponieważ wstaję ok 13. O wiele lepiej funkcjonuję w nocy, więc kładę się, kiedy normalni ludzi wstają do pracy. Jem 3 - 4 posiłki w ciągu 6 godzin a potem juz nic 

Zęby zjadłam na dietach i zdrowym odżywianiu ale żeby to miało coś wspólnego z normalnym życiem? Pewnie włożę kij w mrowisko ale ja nie wyobrażam sobie, żeby jeść tylko rzeczy powszechnie uważane za dietetyczne (pełnoziarnisty makaron, pieczywo, warzywa na parze, cukier? brązowy, nie smażyć ...itd). Dieta ma być w końcu na całe życie, więc ja postaram się schudnąc na produktach, które u mnie w domu jedzą wszyscy. Nie wyobrażam sobie gotowania specjalnych obiadków ani jedzenia 'trawy', bo jedzenie to dla mnie przyjemność. Racjonalne wydaje mi się zmniejszenie porcji, a powiększenie ilości posiłków, unikanie tych najbardziej tuczących produktów. No i sport nieszczęsny.... którego nie cierpię. Mam nadzieję, że do niego też da się przywyknąć a może nawet polubić.

Od tygodnia biegamy z mamitką późnym wieczorem. Dystanse są to śmieszne - ale dobre i to. Przede wszystkim nie poddałyśmy się po pierwszym dniu. Choćby miał to być głupi spacer to lepsze niż siedzenie na tyłku 

Akt samokrytyki: nie potrafię odmówić sobie alkoholu. Piję jak facet, najlepiej wódkę. Czasem mi wstyd, ale bardzo to lubię. Czy odmawianie sobie ma sens? Nie mam charakteru, który łatwo się uzależnia. Kiedy się bawić jak nie teraz?  [Jeżeli ktoś dobrze bawi się bez alkoholu - proszę bardzo, nie namawiam. Ale też jak płachta na byka działają na mnie komentarze, że kobieta nie powinna. Natomiast zgodzę się z tym, że powinna trzymać fason zawsze, ale czy facet tez nie powinien?]
 

Nobody said it was easy
No one ever said it would be this hard