Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Komu wierzyć?


Paradoksalnie, żeby schudnąć trzeba jeść. Taką prawdą faszerują nas wszystkie media od pewnego czasu. Szczerze powiem, że jest mi to na rękę  ale podchodzę dość sceptycznie do tych wszystkich zasad. Np nieśmiertelne 'nie jedz kolacji/po 18/3 godziny przed snem". Ostatnio czytałam artykuł, w którym przedstawiono wyniki badań naukowców dot. jedzenia w nocy. Podobno nie tuczy. I komu wierzyć? W co? Pij mleko. Za chwilę - mleko nie zdrowe, nie pij, tylko dla dzieci. Jesteśmy bombardowani taką dawką informacji, że ciężko się nie pogubić.


2 jajka, 2 kromki, pomidor, odrobina majonezu
melon
4 placki ziemniaczane, kompot
2 placki plus kapuśniak

Wiem, że te placki nie bardzo, ale nie będę wymyślać. Ostatnio jakoś jedzenie mi nie idzie. Wciskam na siłę, jest mi niedobrze - zupełnie jak nie ja. Niby powinnam się cieszyć ale już się boję, że za chwile apetyt wróci ze zdwojoną mocą ;)

Wczoraj wypiłam dwa drinki (nic jak na mnie) a dzisiaj wstałam z objawami kaca! Podobna sytuacja miała miejsce ostatnio kilka razy, ale nie chciało mi się wierzyć, że to ten cholerny kac! Oj coś niedobrze. Jak po dzisiejszej imprezie tez będę sie źle czuć to koniec. Mam dziwne wrażenie, że im mniej wypije tym gorzej następnego dnia :P

Coldplay - Paradise. Posłuchaj, jeśli masz chwilę ;)