Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
tam ubyło, tu jest więcej, a waga stoi w miejscu
jak zaklęta


Wybaczcie brak wpisów. Nie miałam do tego serca. Od prawie miesiąca mam zastój. Odechciało mi się nawet tu pisać. Przyznam się, że parę dni sobie odpuściłam, ale generalnie trzymam się. 

Jem praktycznie wszystko, ale w rozsądnych porcjach. Dodałam za to sporo (jak na mnie) aktywności 

We wtorki mam basen plus fitness
W piątki siłownia plus fitness
W soboty basen

Wychodzi razem 6h/tydzień. Pewnie lepiej byłoby to rozłożyć na więcej dni, ale ja już takiej możliwości nie mam. I chociaż w piątki już na prawdę umieram to walczę i ćwiczę dalej :P

Wkurzona jestem, że z wagi nie leci, ale dodatkowo pomierzyłam się dzisiaj i jest taki malutki, nieśmiały spadek centrymetrów z bioder i talii - odpowiednio 3 cm i 4 cm. Jest to wynik w granicy błędu ale i tak się cieszę, że może to co robię nie do końca idzie na marne. Za to w biuście więcej, nie wiem o co chodzi. Było 103, miesiąc temu 105, teraz 107.