Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
newsy i moje początki


Waga okołopaskowa. Można powiedzieć, że od dwóch tygodni idzie dobrze - pilnuję paszczy przede wszystkim a i ruchu jest trochę. 3-4 razy w tygodniu intensywnie się fitnessuję albo biegam ok 8 km. Do tego dojdzie jeszcze obowiązkowy basen dwa razy w tygodniu (z uczelni), z czego nawet się cieszę bo nie będzie zmiłuj - trzeba iść żeby zaliczyć wf. Jak na razie kontrolowaną wpadkę zaliczyłam w ubiegłą niedzielę - potężny obiad z rodzicami. 

Pierwsze efekty już widzę! :D brzuch, na który nie mogłam od jakiegoś czasu patrzeć, mniej już przypomina piłkę. Otłuszczone, pokryte cellulitem nogi i pupa też normalnieją. 

Nie chce nawet myśleć jak wyglądałam 8 kg temu. Gdzie ja miałam rozum? Po co było tak żreć..? Zniszczonej skóry już nie wrócę, ale można jeszcze dużo naprawić. 

Cel wydaje się bardzo odległy, ale poprawiłam sobie humor, kiedy przypomniało mi się ile ważyłam idąc do liceum. Nie dam sobie głowy uciąc, no może jeden palec... że to było gdzieś tak 73 kg. I wcale na tych zdjęciach nie ma takiej tragedii. Wyglądam stosunkowo normalnie. A co to oznacza? że, już za 5 kg mogę przypominać człowieka ;) 5 kg to dużo i mało jednocześnie. Ale drogie panie, która z nas by pogardziła takim spadkiem ;) ?

Więc nie ma użalania się nad sobą i działamy! Wcale nie trzeba stawać na głowie, żeby codziennie było lepiej. A mi się nigdzie nie spieszy.  Może być nawet kg na miesiąc. 

Analizując w którym etapie mojej drogi przezyłam największą zmianę, taką w głowie, to chyba wtedy, gdy polubiłam aktywność. Najpierw nieśmiało na basen z kolegą, jakieś zaczątki biegania i w końcu trafiłam do klubu fitness. A tam inny świat. Wysportowane babeczki, które potrafia przyjść i 5 razy w tygodniu, niesamowita atmosfera, fajne prowadzące a i panie z wyraźną nadwagą, które tez stawiały swoje pierwsze kroki w tym świecie - zakochałam się. A jaka satysfakcja gdy po kilku miesiącach to ja jestem tym starym bywalcem, córą marnotrawną która zawsze wraca, ZNA JUZ KROKI! i pokazuje świezakom jak rozłożyć step i gdzie leza maty :)  po 50 minutach, cała spocona i ucharchana, leżąc na macie, jestem najszczęśliwszym człowiekiem na Ziemi.

  • grupciaa

    grupciaa

    23 kwietnia 2015, 11:51

    kurczę podziwiam że biegasz aż 8km kiedy zaczęłaś ? ja miałam problem 2km ha ha ha