Wkurwia mnie to wszystko i tyle. Waga stoi jak zaklęta. Diety, baseny, fitnessy i w lustrze nadal to samo grube babsko co było. Marzę, żeby znowu coś spadło - nic tak nie motywuje do dalszej pracy ;-)
Wczoraj miałam taki wycisk na uda i pośladki, że dziś chodzę jak cyborg. Nawet z siadaniem mam kłopot. Ale zawsze jest ta świadomość, że włożyłam w to serce. Nie lubię ćwiczyć sama. Najchętniej chodzę na fitness, gdzie ćwiczy się w grupie. Na siłownię lub basen też lubię mieć towarzystwo. Chciałam napisać, że samotny ze mnie człowiek, ale to chyba nie fair skoro mam rodzinę, faceta i przyjaciół?
W tym roku powolutku schudłam ok. 10 kg. Niestety ja tego jeszcze nie zauważam, otoczenie również nie. No poza Mamą - ale mamy się nie liczą :) !
Czy też tak macie, że porównujecie się np do osób w autobusie? I tak sobie wtedy myślę, że chyba do Polski nie dotarła jeszcze plaga otyłości :) ZAWSZE mam wrażenie, że jestem najgrubsza! Śmieję się jak to czytam... Czy jestem jedynym grubasem, który pokazuje się publicznie? :)
TajemniczaHistoria77
29 listopada 2018, 17:31Przyłącz się do mnie i rozpocznij dietę zupową =) W poniedziałek minie mój 6. tydzień i powoli zaczynam mieć ochotę na schabowego z ziemniakami, kotlety mielone, spaghetti i moje pyry umiłowane <3 No i Ty przynajmniej ćwiczysz... Ja tylko marudzę, że muszę zacząć =[
aluuzja
29 listopada 2018, 17:45Próbowałam już zastąpić część posiłków zupami, ale bardzo szybko mi się znudziły i nie wygodnie mi się zabierało słoiki do pracy :-(