Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Takie tam...przemyślenia...


Weekend mogę zaliczyć do udanych, mimo przymusowej wizyty w niedzielę u rodziny męża...droga zajęła nam 4 godziny, a na miejscu spędziliśmy 2,5 godz. Wieczorem jak zdjęłam buty nie mogłam pantofli założyć tak miałam spuchnięte stopy od tego długiego siedzenia i okropnego upału.

Za to sobota była świetna, spędziliśmy 7 godzin na basenach termalnych, pogoda była cudna, trochę się poopalałam, trochę potaplałam w wodzie...generalnie jestem bardzo zadowolona i chętnie już bym tam wróciła... Ale wiecie co...doszłam do wniosku, że na świecie chyba nie ma już szczupłych ludzi, powiem więcej nie ma szczupłych dzieci. Chłopcy z ginekomastią i to każdy jeden i do tego szczęśliwi rodzice, którzy cieszą się, że dziecko ma apetyt i zajada kolejną porcje frytek. 10-letnie dziewczynki z opasłymi brzuchami, na oko widać że w obwodzie mają więcej niż ja...i biust, który wisi, mimo, że tak naprawdę to jeszcze dziecko i powinno bawić się lalkami a nie zajmować kupowaniem staników.  Pomijam już ludzi dorosłych otyłych na potęgę, no chyba mi nikt nie wmówi, że jest to efekt choroby, a jeśli już to chyba jedynie psychicznej, która odbiera rozum i nie pozwala zapanować ani kontrolować tego co i ile się je. Kobiety chodzące w getrach, bo maja takie grube nogi, że gdyby założyły strój to chyba nie przełożyłby nogi. I tak sobie siedzę z moją mamą i oglądamy tych ludzi i broń Boże żeby mnie to jakoś dowartościowało, że mnie jeszcze daleko do takiego stanu, nic z tych rzeczy, ale moja mama stwierdziła, że jak ja chodziłam do szkoły to nie było otyłych dzieci...no może jedno czy dwoje na całą szkołę. A teraz...choć sama nie mam dzieci to przeraża mnie ten stan. Oczywiście wiadomo, że składa się na to wiele czynników...wysoko przetworzona żywność bogata w cukier i tłuszcze, epidemia smartfonów, tabletów i komputerów, a co za tym idzie dziecko spędza cały wolny czas siedząc i gapiąc się w te pudła, no i najbardziej podoba mi się jak rodzice załatwiają swoim dzieciom zwolnienia z WF, bo przecież to żaden przedmiot i szkoda czasu na niego i po co w ogóle dziecko ma się męczyć, no i rosną sobie takie dzieciaczki, które nie umieją biegać, grać w piłkę czy zrobić fikołka. A to przecież nasza przyszłość tak się klaruję...No i tak wracając do  niedzieli i wizyty u rodziny...jeden z gości mówi, że byli ze swoim dzieckiem, chłopiec ok 4 lat, u lekarza, że jest za szczupły. A lekarka na to...ja Państwu bardzo dziękuję, że przyszliście z synem, bo w końcu widzę normalne, szczupłe dziecko...

No nie ma co biadolić, tylko trzeba dalej spinać dupkę i robić swoje...

Podobny obraz


  • katarzyna19852014

    katarzyna19852014

    14 czerwca 2017, 09:33

    Kochana - rozwijam myśl (ale tak naprawdę tego się nie da opowiedzieć - trzeba przeżyć) - Pani Asia zrobiła mi diagnozę trwała kilka spotkań, ale z. Zrobiła mi ćwiczenie w którym zobaczyłam ile podjadam (wylała na mnie kubeł zimnej wody - bo nie mialam pojęcia ile togo jest). Wyszło mi że moim problemem są zachcianki, które występują gdy się nudzę. Więc teraz pracuje nad zastąpieniem tych moich ohydnych nawyków.

    • am1980

      am1980

      14 czerwca 2017, 09:43

      skąd ja to znam, wydaje się ,że je się mało, a tych kalorii z podjadania bywa drugie tyle, najważniejsze że w twoim przypadku działa, też mam nad czym pracować...

  • ZacznijmyOdPoczatku

    ZacznijmyOdPoczatku

    8 czerwca 2017, 13:51

    no niestety przyszło nam zyć w takich czasach. ze smutkiem musze stwierdzić, że nawet u mnie w rodzinie występuje taki przypadek, i mimo usilnych tłumaczeń wszystkich innych, rodzice nie widzą problemu... i nie chcąc niczego odmawiać "zeby dziecku niczego nie brakowało", nie zauważają tego, że to własnie taka postawa robi dziecku największą krzywdę. to smutne., bo tak jak zauwazyłas, kiedyś otyłych czy po prostu grubych dzieci w szkole było kilkoro, teraz? teraz sytuacja się zmieniła, popularne są zwolnienia z wf, dzieci są leniwe, mają mało ruchu... zresztą tak samo dorośli, to nie jest tak, że problem dotyka tylko dzieci - jak też zauważyłaś. fajny temat do dyskusji, cieszę się z drugie strony że pojawiłą się taka chodakowska czy inne trenerki i ruszyły część polski. dużo osób zmieniło swoje jadłospisy czy sposób spędzania wolnego czasu, niestety nie wszyscy, którzy powinni zrobić to ze względu na wagę czy stan zdrowia czerpią z mody na zdrowy styl życia. ludzie mają podejście że skoro jest taka dostępność wszystkich produktów w sklepach to trzeba konsumować, konsumować i konsumować, a po konsumpcji konsumować jeszcze trochę. zero umiaru. wiadomo, wszystko jest dla ludzi ale tak jak sytuacja w mojej rodzinie - najgorzej jak komuś takim podejsciem robi się krzywdę. smutne...

  • kasperito

    kasperito

    7 czerwca 2017, 21:15

    zgadza się jest więcej osób z nadwagą i otyłych wśród dorosłych i dlatego też wśród dzieci, to my jesteśmy przykładem i od nas dorosłych dzieci się uczą i od nas dorosłych jest za to odpowiedzialność, za ich nadwagę i otyłość. Moje dziecko szczupłe przez swoje 19 lat pomimo że chore na Hashimoto i był okres gdzie był okrąglejszy, to samo ja - trzeba tylko chcieć i mądrze wybierać :-)

    • am1980

      am1980

      8 czerwca 2017, 10:12

      Czyli jesteście przykładem na to, ze jak się chce to się da...wg mnie ludziom po prostu jest wygodnie zrzucać winę na choroby i niczego nie wymagać od siebie, tylko iść na łatwiznę, masz rację trzeba chcieć i mądrze wybierać...pozdrawiam

  • cyganeczka01

    cyganeczka01

    7 czerwca 2017, 20:59

    Ja takie odniosłam wrażenie ,że już rzadkomozna spotkać szczupłą osobę.Sama mam nadwagę ,ale jak poszłam na wywiadówkę ,bo mój synek idzie do pierwsze klasy i zobaczyłam te kobiety,( mamy innyc dzieci ,byłam przerażona ,bo ja byłam jedna z najszczuplejszych.Te mamy nie moly usiasc na tyc małych krzesełkach.Po prostu straszna otyłość.

    • am1980

      am1980

      8 czerwca 2017, 10:10

      Ja będą własnie na tym basenie odniosłam takie samo wrażenie, że trudno spotkać szczupłą osobę, ale najbardziej przykre jest to, że rośnie kolejne pokolenie ludzi z nadwagą, nie rozumiem rodziców, którzy na to nie reagują, dla mnie to niszczenie dziecku życia, przecież wiadomo, że ani to estetyczne ani zdrowe, a czym skorupka za młodu nasiąknie...to wiadomo czym to się kończy...

  • Annanadiecie

    Annanadiecie

    7 czerwca 2017, 14:29

    Mam niestety podobne przemyślenia. Mam dwoje dzieci w wieku niespełna 5 i 7,5 lat. Chłopcy są normalni / szczupli. Nie są jeszcze w mniejszości w swojej grupie wiekowej - ale widzę, że im starsi tym gorzej, takie 10-11 latki z reguły są już przykościate. Mam problemy z (nad) wagą. Dlatego staram się ustrzec przed nią moje dzieci!!! Nie dostają do oporu słodyczy - nawet jeśli daję im słodycze, staram się wybierać takie zdrowsze (czekolada lub domowe ciasto zamiast przetworzonych E - paskudztw z milionem konserwantów). Ograniczam do spożycia sporadycznego słodkie płatki. Pozwalam im jeść białe pieczywo (nie rozumiem skąd się w dzieciach bierze miłość do bułek i parówek, ale trudno). Za to staram się aby zawsze był w domu normalny obiad, aby codziennie jedli warzywa i owoce (nawet, jeśli repurtuar tych "lubianych" ogranicza się tylko do jabłek / marchewki i ogórka zielonego - trudno). Nie daję im gazowanych napojów - tylko naturalne soki NFC / wodę. W fastfoodzie znanej marki - jeszcze nie byli. No i sport - ulubionym przedmiotem Starszego Smerfika jest WF co uważam za wieeeelki sukces. Do tego piłka nożna 2x w tygodniu i basen. Staram się też żyć aktywnie, żeby być dla nich wzorem do naśladowania. Jakie będą efekty - czas pokaże. Jak widzę upasione kilkulatki na placu zabaw, za którymi mamusie ganiają z żelkami i batonikami, to mi się nóż w kieszeni otwiera.... cóż...

    • am1980

      am1980

      7 czerwca 2017, 14:49

      Ja też nauczyłam się czytać etykiety, co się da robię sama, nawet zdrowe słodycze...a aktywne dzieciaki uwielbiam, u mnie w mieście swego czasu widywałam rodzinę 4 osobową biegającą wspólnie, dla mnie bajeczny widok, bardzo mi się podobało, że rodzice mimo, że musieli dostosować tempo do dzieci to biegali z nimi i uczyli tym samym zdrowych nawyków...wiadomo każdy się skusi czy to na czipsy, czy na słodki batonik...byle to się nie stało regułą...ćwiczysz jak szalona to na pewno efekty będą, w twoim przypadku to bardziej skomplikowana sprawa spowodowana rozwaloną gospodarką hormonalną, ale wierze, że dasz radę i pokażesz swoim dzieciaczkom, że dla zdrowia warto trochę potu wylać...

    • NaDukanie

      NaDukanie

      7 czerwca 2017, 15:04

      Z którego opisu stwierdzam że jesteś super mamą :) A jabłka to bardzo zdrowy owoc, tutaj w Irlandii jest takie powiedzenie " One Apple a day, keep your doctor away " czyli Jedno jabłko dziennie strzeże od wizyt u lekarza. Od dwóch lat jak z mężem codziennie jedno jabłko, czasem dwa :)

  • liliana200

    liliana200

    7 czerwca 2017, 13:27

    Od razu przyszła mi na myśl córka kuzynki - 10-latka nadwaga i musi schudnąć. Mąż kuzynki otyłość 2 stopnia i co robi? żre ile się da! Dlatego ja chcę nauczyć moje dziecko, że ruch to podstawa, że szczypiorek i sałata nie gryzą i są zdrowe.Owszem, nie zabronię wszystkiego co słodkie ale nie daję też codziennie. Ma się nauczyć wybierać mądrze. Odkąd pamiętam mam problemy z wagą ale próbuję z całych sił się tego balastu pozbyć, żeby moje dziecko nigdy się mnie nie wstydziło i po ciuchu mam nadzieję, że pójdzie w geny taty ( męża ), może jeść za 5 a i tak jest szczupły. Moja babcia ostatnio u mnie była i powiedziała tam - schudłaś...ale ty schudłaś...za dużo, przytyj trochę - zamurowało mnie,wytłumaczyłam jej a raczej próbowałam, że grube nie jest modne, i może za jej czasów to dobrze wyglądało bo teraz to już nie bardzo. Ja mogłam mówić swoje, a ona swoje.

    • am1980

      am1980

      7 czerwca 2017, 13:49

      Wiesz, w przekonaniu naszych babć pokutuje pogląd, że im dziecko okrąglejsze tym zdrowsze, nie rozkładają tego już na czynniki estetyki czy faktycznego zdrowia, poziomu cukru czy cholesterolu i przykre jest to, że jak pisze jedna z Twoich przedmówczyń nauczycielka w szkole pyta zdrowej szczupłej 10-latki, czy coś je, czy aby nie jest za szczupła, bo cała reszta klasy jest otyła i na ich tle wygląda chyba na niezdrową...paranoja...o co chodzi pytam się, ja rozumiem Twoja babcię, schudłaś to znaczy, że może chora jesteś, to jest normalne myślenie dla ludzi z tego pokolenia...

  • katarzyna19852014

    katarzyna19852014

    7 czerwca 2017, 13:12

    Ja też kochana uwielbiam baseny :) Tylko mój M - hm jakoś nie kwapi się samemu żeby wziąć żonę :) Pierwszy raz wspólny na basen był normalnie wojną - ale w konsekwencji przyznał, że fajnie było. Kochana ja powiem Ci miałam problem z zabraniem sie za moją dietę - do puki nie wzięłam udziału w akcji. Dziewuchy są tak fantastyczne i mobilizacja dzięki nim o 100 % większa i moje kilogramy lecą !

    • am1980

      am1980

      7 czerwca 2017, 13:32

      Normalnie to mnie raczej ciężko wyciągnąć, ale nie ze względu na żebym się wstydziła swojego ciała, nie o to chodzi, raczej o to "zbieranie się", facet weźmie kąpielówki i ręcznik, a ja strój i to do końca nie jestem przekonana który, krem do opalania, do ciała i twarzy, żel pod prysznic, szampon i odzywka do włosów, balsam do ciała...itd...ale jak już się wybiorę to najczęściej jestem bardzo zadowolona, także polecam jak najbardziej...a jeśli możesz to pochwal się co robisz, jesz albo nie jesz, że tak świetnie Ci idzie...

  • NaDukanie

    NaDukanie

    7 czerwca 2017, 11:58

    Oj chyba się rozpisze. Syn mojej siostry prawie 18 lat , otyłość spowodowana długim leczeniem sterydami a potem żołądek już rozciągnięty chciał więcej więcej. Dzisiaj nadwaga i ciężko go zagonić do ćwiczeń , może ze trzy razy w tygodniu pójdzie na siłownie. Niestety moja siostra podobne cierpienia choć dumna z niej jestem bo schudła jej syn nie. A ma problemy z trzustką i kamienie na woreczku od śmieciowego jedzenia bo nie widzę inaczej. A chłopak ma 18 lat. Niestety ale nadwaga i otyłość są traktowane jak ''normalność'' naszych czasów bo przecież na każdym ktoku uczą '' kochaj siebie , akceptuj siebie'' i ok ale mam wrażenie że wybiega to po za zrozumienie ''kochaj siebie '' a '' dbaj o siebie i zdrowie '' ale pewnych spraw nie wytłumaczysz. Ja walczę z nadwagą długi czas , teraz mam wagę oczywiście w normie , to ja mam jakiś tam chory cel ale to ja. Nadwaga jest tak normalna że córka mojego męża będąc smukłą i szczupłą dziewczynką ( rodzina męża to szczupli ludzie ) jest wyśmiewana przez dzieci w szkole i ba nawet nauczycielkę czasem z głupim pytaniem '' Czy ty w ogóle coś jesz ?''... Że dziecko popada w kompleksy a ma 10 lat . I pyta mojego męża '' tato jak mam przytyć?' Toż to chore jest... Więc niestety właśnie podobny wpis do Twojego cię ominął z tym że autorka wpisu była bardziej dosadna i wybrała dość potoczny język aby to zobrazować :) I oczywiście lawina komentarzy ''że jak to nie rozumiesz ? Ludzie maja problemy , depresje , leczenie hormonalne , chora tarczyce, astme ...'' jakby wszelkie zło świata tego właśnie odpowiadało za 100% społeczeństwa z nadwagą a bądźmy szczerzy... To brak zdrowych wyborów i brak chęci do dbania o siebie jest częstą przyczyną nadwagi. Bo 100% społeczeństwa z nadwagą nie może być chore a jeśli jest tzn że te choroby łączy jeden wspólny mianownik... Żywność i wychodzi na to że to właśnie koncerny spożywcze nas trują , a jeśli tak to czas jedzenie szykować w domu , samemu z podstawowych składników. Super wpis swoją drogą :) Jak widać coraz więcej ludzi ma podobne zdanie :)

    • am1980

      am1980

      7 czerwca 2017, 13:10

      Wiesz moja kuzynka w wieku ok 8 lat zachorowała na chorobę autoagresji (choroba immunologiczna polegająca na niszczeniu przez jej własny organizm wątroby, przynajmniej w jej przypadku, bo mogą to być różne narządy) było bardzo źle, jeśli leczenie sterydami by nie pomogło to tylko przeszczep by ją ratował...no i brała i bierze i brać będzie do końca życia te sterydy, też bardzo ale to bardzo przytyła na początku, dodatkowo zero ruchu, nauczanie indywidualne w domu przez rok...teraz jest już dorosła i co ciekawe wyrosła też z tej otyłości, jest szczupłą śliczną dziewczyną, dlatego rozumiem kiedy otyłość jest wynikiem choroby, prawdziwej choroby, ale ładnie to ujęłaś...100% społeczeństwa musiałby być chora...ale to co piszesz, że nauczycielka pyta 10-letnią dziewczynkę czy coś je bo jest szczupła, to dla mnie jest chore i nienormalne...ale to też może znak naszych czasów, że to co zdrowe i normalne jest dla większości nienormalne, że normalne jest to, że jesteśmy grubi, otyli i naprawdę chorzy i każdy kto odstaje od tej normy nie jest normalny, przykre to , boję się myśleć co będzie za 20-30 lat...

    • Annanadiecie

      Annanadiecie

      7 czerwca 2017, 14:31

      Za moich czasów (nie tak dawnych) to grubas w szkole miał prze#$#$ wszycy szydzili z nadwagi. A teraz widzę, że szczupli są piętnowani? Chore!

  • aniapa78

    aniapa78

    7 czerwca 2017, 11:40

    Niestety to jakaś plaga naszych czasów. Moje dzieci są w miarę. Najstarsza jeszcze niedawno miała nadwagę, ale już jest szczupła. Nawet nie wiesz jak muszę walczyć by poruszały się trochę,zdrowo jadły. Staram się dawać przykład bo przecież wzorują się na nas.

    • am1980

      am1980

      7 czerwca 2017, 11:46

      No kochana, myślę, że lepszego przykładu mieć nie mogą...przy takiej ilość jazdy na rowerach nie ma opcji, żeby miały nadwagę, ale sama dobrze wiesz, że trzeba złapać tego bakcyla, żeby ruch sprawiał przyjemność...nic na siłę...ty dla mnie jesteś doskonałym przykładem, a co dopiero dla swoich dzieci...

    • aniapa78

      aniapa78

      7 czerwca 2017, 11:48

      W tym roku już nie są tak chętne do jazdy. Ale wystawiliśmy trampolinę i niedługo basen. Staram się ich zachęcać.

    • am1980

      am1980

      7 czerwca 2017, 11:51

      No i super, tego się trzymaj...

  • chanach77

    chanach77

    7 czerwca 2017, 11:30

    I też tak myślę! Na plaży ogarnia mnie przerażenie zwłaszcza jak patrze na dzieci, ale napychanie ich chipsami i popijanie pepsi to codzienność. Moje dziecko jako jedyne w klasie pije herbatę bez cukru, nie pija gazowanych słodkich napojów, te w kartonie sporadycznie na przyjęciach, bo nie zawszę jest coś innego. Czasami mam wrażenie że jest dziwolągiem prze to i parę jeszcze innych dietetycznych rzeczy, ale ja nie rozumie jak można coś takiego dawać nacodzień, przecież to nie ma żadnej wartość. WF 2 razy w tygodniu tak samo jak religia, gdzie 7-latek potrzebuję się wylatać, wyskakać, dlatego ma opłacone dodatkowo tańce, korekcję. Chociaż najlepsza zabawa jest na placu pod blokiem lub na ogródku u dziadka. Dla mnie jej zdrowie jest dodatkową motywacja do dbania o to co jemy w domu, a że przy okazji mama wróciła do normy cóż taki bonus ;).

    • am1980

      am1980

      7 czerwca 2017, 11:36

      Czyli, że są jeszcze rodzice myślący przyszłym zdrowiu swoich dzieci i nawykach jakie w nich wyrabiają, a wiadomo trudno wymagać od dziecka jak się samemu nie trzyma fasonu, dodatkowa motywacja, żeby dawać dobry przykład i tak jak mówisz - powrót do formy jako dodatkowy bonus...miło "spotkać taką osobę"

    • Annanadiecie

      Annanadiecie

      7 czerwca 2017, 14:32

      Zgadzam się, że sportu w szkole powinno być ZNAAACZNIE WIĘCEJ! Zamiast upychać dzieciaki po świetlicach, wolałabym zapisać na zajęcia ruchowe - dowolne! Byle się wyszaleli pod okiem dorosłych. I niekoniecznie po 17, przecież w świetlicy siedzą od 12 minimum!!!!

    • chanach77

      chanach77

      7 czerwca 2017, 14:53

      U nas właśnie są zajęcia w tych godzinach w szkolę, oczywiście dodatkowe-odpłatne. Taniec raz i 2 razy korekcja. Dla mnie to wygodne i dziecko po obiedzie ma czas wypocząć.