Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
31 maja...wpis na szybko...


Postanowiłam sobie, że będę pisać tu dla samej siebie. Miło jak ktoś napisze komentarz, ale nie jest to dla mnie priorytetem.

U mnie ostatnie godziny w pracy i biegiem na lotnisko, oczywiście to biegiem to nie dosłownie, ale zaraz po pracy rozpoczynam swoją podróż po kolejny medal z półmaratonu. Biegi w Czechach uważam za najlepsze na świecie...tak jakbym biegała po całym świecie...ale biegłam już na Ukrainie i na Cyprze i stwierdzam że Runczech organizuje najlepsze imprezy biegowe, bo tak naprawdę jest to jedna wielka impreza. Z resztą Czesi to specyficzny naród z dużym dystansem do siebie i umiejący się świetnie bawić. Tysiące kibiców potrafi zagrzać do biegu...bardzo na to liczę...

Zastanawiam się też nad wprowadzeniem postu IF...muszę trochę poczytać, ale coraz bardziej czuję, że to może być coś dla mnie. Koniec z wymówkami, z pobłażaniem sobie, zaczynaniem od jutra, od poniedziałku, od nowego miesiąca czy roku. Jestem tu i teraz i będę działać w tej chwili i tak straciłam wystarczająco dużo czasu. Od początku roku minęło 5 miesięcy a ja nie posunęłam się nawet krok na przód. Nie będzie pobłażania sobie...bo w podróży, bo na urlopie, bo wybiegam...nie ma to tamto...spinam dupę i walczę o lepszą wersję samej siebie. Nikt tego za mnie nie zrobi...muszę zawalczyć o siebie!!!

Podobny obraz