Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dzień 9


Dzisiaj jedziemy do rodziny męża,  jutro będzie tam pogrzeb :(. Mam nadzieję, że nie popłynę, bo powrotach od teściowej zawsze wracam  2 kg cięższa. Mam plan zadabać o rozsądne śniadanie i II śniadanie, żeby na uroczystym obiedzie zjeść rozsądnie, no zobaczymy co z tego wyjdzie.....

Ściskam wszystkich i gratuluję sukcesów, bo już wszystkie jesteśmy po ważeniach. Jeśli komuś się nie udało to głowa do góry grunt to nie poddać się mimo upadku i kontynuować,  wg mnie to też jest sukces :)


Jedzenie:

Wczoraj jadłam znów prawie zgodnie z rozpiską. Pół kolacji wymieniłam na dwa daktyle (kalorycznie było to to samo :-)), mąż kupił takie wypasione z pestką, moje ulubione :-). Vitalia daktyli nie przewiduje, bo jak chciałam dodać potrawę z daktylem to się nie dało:).

Picie:

Woda, herbata - tu planuję lepiej zapisywać co było dokładnie

Ćwiczeń:

niestety brak.

  • wrigley

    wrigley

    12 stycznia 2015, 15:30

    Najgorszy u nas problem jest na wyjazdach.Ja teraz w Toruniu tez nie trzymałam się idealnie diety bo i jak? Ale starałam się wybierać to co najbardziej zbliżone do dietkowej. Ale za to piłam dużo wody. Ty też dasz radę! Przykro mi z powodu z pogrzebu.

  • Mageena

    Mageena

    11 stycznia 2015, 21:28

    Przykro mi z powodu pogrzebu :( . Widze,ze nasz ladny plan,jesli chodzi o jedzenie. Brawo.x