Hej,
powolutku wracam na vitalię.
Od 26.09 chodzę regularnie na siłownię. Jestem tylko ciekawa czy bez trzymania diety (typu odrzucenie pieczywa, tłuszczy itp.) uda mi się zrzucić kilogramy. Hm, nie widzę jakiś mega postępów, ale jest to spowodowane "pozwalaniem" sobie na "odrobinę" słodyczy. Karnet kończy mi się dopiero pod koniec grudnia, do tego czasu, przy regularnym uczęszczaniu jestem w stanie zrzucić sporo, jest jednak małe "ale", nie umiem trzymać takiej diety, jaką trzymałam jeszcze kilka miesięcy temu. Niby nie jest najgorzej, przynajmmiej tak mi się wydaje, a jednak-nie chudnę. Na śniadanie często jem płatki na mleku(zdarzają się czekoladowe), kanapkę lub jogurt. W szkole kanapka i jogurt, po szkole siłownia po siłowni obiad (nie odstawiłam ziemniaków :( ) wieczorem jeszcze może coś jem, chociaż to zależy od godziny. Najgorsze jest to, że pozwalam sobie na batona i inne tego typu pierdoły.
Macie jakiś przepis-cud na odrzucenie śmieciowego jedzenia bądź na odpowiednie zmotywowanie się, bo już sama nie wiem o co mi chodzi... Liczę na pomoc. pozdrawiam!