Choroba nie odpuszcza. Bóle mięśni i lekka gorączka już nie męczą. Na pożegnanie zostawiły katar. Mówią, że od tego nikt nie umarł, ale wkurza. Najgorzej jest w szkole, gdyż zatyka uszy. Ale co tam. Piękny dzień za oknem, najmłodsza córeczka dziś kończy pierwszy rok życia, wczoraj odebrałem samochód z naprawy, który chodzi jak pszczółka a ja tu narzekam! Nawet waga ruszyła Najważniejsze, że przeczekałem i nie utyłem. W moim wypadku bez ruchu to nie takie oczywiste. Głodzić się, nie mam zamiaru!
Pozdrawiam!
agsiag
27 lutego 2013, 19:34Ty to jesteś Optymista, przez wielkie "O"! W moim domu facet z katarem to cierpiętnik na łożu śmierci: "Kochanie, a co zrobisz na obiadek? kochanie, a ta herbata już wystygła, ...niech mnie ktoś przytuuuliii... uuu... uuu..!" Co Córcia wybrała na roczek? hmm... może u Ciebie nie ma tej tradycji; u nas "roczniak" dostaje do wyboru: kieliszek, różaniec, książkę i pieniądze.
ewusha
27 lutego 2013, 10:35wow, wow, jak uszy przytkane to nawet lepiej w szkole :-) Zdrowia dla Ciebie i córki też!
Niecierpliwa1980
27 lutego 2013, 10:01No widzisz-zawsze coś pozytywnego się znajdzie :-) A katar,jak to katar-niedługo przejdzie,próbuj domowymi sposobami. Córeczce "sto lat" i buziaki!