mam zaliczony chociaż czasami było ciężko ale udalo mi się wytrwać na samych jabłkach miałam nie pić też soczku pomidorowego ale nie dałam rady zaczęłam się robić głodna i troszkę się nim zapchałam.
Oczywiście jak na złość jak dziś nic nie jem to moja mamcia zrobiła naleśniki mniam smutno mi było że nie mogłam ich skosztować ale postanowiłam sobie że będę na tej i koniec.
Martwię sie tylko jutrem i najbardziej pojutrzem. Dziś w miarę łatwo było wytrwać ten dzień bo mój orgaznim miał zapasy z poprzednich dni, jutro już może być troszkę gorzej a w piątek to już nie wiem co się będzie działo zresztą nie wiem czy już w piątek nie będę mieć obrzydzenia do jabłek :) Zobaczymy :) Oby do piatku :)