Wstałam dzisiaj bardzo wcześnie, a zajęcia dopiero na 12, a potem do pracy. Właśnie szykuję obiad, więc w pracy głodna nie będę i mój też sie naje :) Walentynki udane, przyszłam po pracy do domu, a tam miła niespodzianka, wszędzie świeczki i szampan na stole, a w kuchni już pichcił się obiadek - myślałam,że w ten dzień bardzo zgrzeszę, ale P. uszanował naszą dietę i przygotował pierś z kurczaka . Ja zrobiłam łososia z presidentem 0%. Oglądnęliśmy komedię romantyczną, chociaż P. nie przepada za takimi filmami :)
A od wczoraj chodzą za mną pączki , chociaż nigdy za nimi nie przepadałam :) Ale nie zamierzam ich jeść, może po pracy zrobię jakiś słodki deser na pocieszenie - w stylu serek ze słodzikiem i cynamonem :)
Za tydzień wybieramy się do Olsztyna do znajomych, dawno sie nie widzieliśmy, a 9 marca wracamy do domu na weekend, bo mój brat ma wtedy urodziny. W końcu zobaczę mamusie :)
Śniadanie: owsianka z otrębami
II śniadanie: jajecznica
Obiad: Duszone podudzia z kurczaka
Kolacja: kabanos z musztardą
cypryjka
16 lutego 2012, 21:23no no romantiko :) ja w tym roku walentynek nie obchodzilam chociaz w poprzednim chyb tez nie :) ale jak byłam panienka to tak tak jak najbardziej :)
vitaliaminus
16 lutego 2012, 10:26fajnie ze udaly sie walentynki i oby udalo sie dzisiaj bez grzeszków, mnie tam na szczescie do pączków w ogóle nie ciągnie ;pp