Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Jem, pracuję i tyję :)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 3397
Komentarzy: 12
Założony: 22 marca 2016
Ostatni wpis: 5 listopada 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
anetat1

kobieta, 44 lat, Łysomice

169 cm, 116.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

5 listopada 2016 , Skomentuj

Wróciłam :) nie było wyjścia...waga stała w miejscu pomimo tego, iż przez ten czas przerwy nawyki żywieniowe zostały zachowane. Doszłam do wniosku, że jak mam "bat" nad sobą to jestem bardziej zdyscyplinowana. Zapłacone trzeba się stosować :) Starałam się jeść zdrowiej podczas tej przerwy, mniej kalorycznie, nie podjadać. Zachowałam godziny posiłków. To nie wystarczyło jednak. Posiłki chyba były za bardzo monotonne. Miałam problem z dobrym samopoczuciem. Nie czułam się tak dobrze, jak po posiłkach Vitalii. Co prawda nie przytyłam, ale i też nie chudłam. Cieszę się najbardziej z tego, że noszę rozmiar 44/46 a nie 48/50 albo więcej w zależności od rozmiarówki danej firmy. Poza tym już mi brzuch nie przeszkadza podczas zakładania butów, a teraz porą zimową najbardziej to cenię, bo się trzeba przychylić, żeby buty zapiąć na zamek :D wymieniłam trochę garderoby :) ostatnio układałam rzeczy w szafie i znalazłam spodnie letnie  :D przymierzyłam i mi spadły z bioder :D to jest dopiero satysfakcja :) władca pilota po moich obiadkach vel vitalia brzuszek zgubił :D zawsze to jakieś plusy dla wszystkich :)

15 kwietnia 2016 , Komentarze (1)

Kolejne 2kg za mną :D Tak to ja mogę się ważyć codziennie :) Oczywiście nie obyło się bez "grzeszku" ;) jeden wafel holenderski został skonsumowany podczas przepisowego posiłku, ale wieczorem został "spalony" podczas spacerku :) Nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło ;)

Zrobiłam jeden błąd przed rozpoczęciem diety :) kupiłam spodnie :D ściągam je bez odpinania guzika :P a w kroku mi tak wiszą jak chłopakom z Kriss Kross (smiech) dobrze, że ich nie noszę jeszcze tyłem na przód :P

Za największy swój sukces uważam kolejny weekend bez zupy chmielowej :P sama sobie nie dowierzam :D piątek czy sobota bez browarka? nie do pomyślenia jeszcze dwa tygodnie temu ;)  

Władca pilota wiecznie się pyta kiedy koniec diety, bo on ma dość zupy Romana :P na stwierdzenie, że może jeść to co ja usłyszałam, że tyle makaronu to on w całym życiu nie zjadł, co ja przez dwa tygodnie :P a zupa Romana to niby co ma? ziemniaki? (smiech)

Muszę sobie rolki kupić, bo orbiterek zagrzeję. Już mu wszystkie śrubki piszczą :) Córka mi zaproponowała ćwiczenia na "boczki", bo mówi, że nie są skomplikowane i na pewno dam radę :P Całkiem mi spodnie z tyłka spadną :P

Od jutra gram w totka :D garderoba do wymiany :P

8 kwietnia 2016 , Komentarze (3)

Brawo Ty! Brawo ja :D 2 kg mniej ;) jednak waga ze mną zostaje :)  nie wyrzuciłam przez okno :)

Jak to fajnie popatrzeć na wagę i widzieć mniej :) aż mi się humor z rana poprawił :) jestem z siebie bardzoooooo dumna :)  a najbardziej dumna jest moja córka :) sama sprawdzała ile ta waga pokazuje :)  można? oczywiście, że można :) trzeba tylko chcieć i poukładać sobie wszystko w głowie :) twarda sztuka ze mnie :D

Teraz tylko wytrwać w postanowieniu :)

4 kwietnia 2016 , Skomentuj

Koktajl z buraka i gruszki zrobił furorę w pracy :) ja tego przełknąć nie mogłam :x nie wiem co w tym dobrego było, ale się wszyscy zachwycali, nawet szef :p  Reszta posiłków bardzo spoko :) Nie podjadam, bo nie ma takiej potrzeby :)

Spacerki dziennie po godzinie spowodują, że moja sunia za chwilę będzie miała talię osy (smiech), bo mi to brakuje uuuuuuuuuuuuu i jeszcze trochę :) 

Władca pilota już zrezygnował z "eksperymentalnych" obiadków i wczoraj sobie rosołu nagotował :D chyba tydzień będzie go jeść :)  Za to córka szczęśliwa, bo wiecznie mi głowę suszyła, że na obiad stale to samo, a ona by zjadła coś innego :) no to teraz ma coś innego - makarony w postaci 500+ ;) 

Kryzys dietetyczny jeszcze nie przyszedł, czyli nie jest źle. Na wagę nawet nie patrzę :) Zważę się w piątek, po tygodniu diety i jak to badziewie nie drgnie, to wyrzucę przez okno :)

Najważniejsze to nie stracić humoru :D

1 kwietnia 2016 , Komentarze (1)

Pierwszy dzień diety za mną. Nie było źle, ale dobrze też nie. Nie jestem nauczona jedzenia na wyznaczone godziny. Chyba muszę w telefonie alarmy poustawiać ;) Wypiłam dwa litry wody między posiłkami i do tego dwie herbaty czerwone, jedną białą, dwie zielone. Nigdy w życiu nie miałam takiego parcia na pęcherz, no może podczas ciąży :D Teraz wiem, że tej wody w moim życiu i takich herbatek było za mało :)

Co do diety to okazało się, że nienawidzę brukselki z wody w całości :) Do tej pory mi się odbija czkawką :) Jak będzie kolejnym razem gdzieś w posiłku to ją zamienię, bo już nie przełknę :) Pochwalić chciałam obiad - polędwica wołowa z kaszą i surówką z buraczków. Mega smaczne, a buraczki palce lizać :) Nawet nie wiedziałam, że umiem taką surówkę zrobić (smiech) Córce tak zasmakowało, że powtórkę chce do następnego mięsnego obiadu :)  Cała dzisiejsza rozpiska dietetyczna jak najbardziej ok, bo nie byłam głodna między posiłkami. 

Ogólnie nie jest źle. Jeszcze żyję :) Jutro trening :?, dziś był spacerek godzinny ;)  Najbardziej zadowolona istota ze spacerku? Suczka :) Padła jak wróciłyśmy, a co na mnie spojrzała, to jej wzrok mówił do mnie -  zwariowałaś kobieto (smiech) Wody wypiła chyba więcej ode mnie ;) Jutro się zaprze łapami, że nigdzie nie idzie ;)

31 marca 2016 , Komentarze (3)

Dieta przygotowana. Zakupy zrobione na najbliższe 3 dni :) Od jutra zaczynam "nowe, zdrowe życie". Córka jest ze mnie dumna i bardzo mnie wspiera :) Nawet na zakupy ze mną poszła. Bawiła się w ważenie i sprawdzanie etykiet :) Kochana istotka (swiety)

Plan diety wygląda nieźle. Wszystko łatwe do przygotowania i nie zajmuje tak dużo czasu. Myślałam, że będzie gorzej. Nie wiem jak to będzie z ćwiczeniami, bo ja nie lubię jak mi coś nie wychodzi, a z racji tego ile tych kilogramów mam, łatwo nie będzie. Podjęłam się wyzwania - kwiecień z godzinnym spacerem, więc jakiś ruch będzie. Zastygłe stare stawy trzeba rozruszać :) 

Ciekawski mężczyzna dietę przeczytał, pokiwał głową ze zrozumieniem, ale odmówił uczestniczenia, jak to określił, w eksperymencie żywieniowym :D Zgodził się tylko na obiady, ale to dlatego, że oznajmiłam, że jak nie, to gotuje sobie sam :D Nic na faceta tak nie działa jak myśl, że zamiast pilota na brzuchu, będzie stał przy "garach" :D Postawił jednak warunek :) Porcja razy dwa (smiech) Tak jest! Panie i władco pilota! ;)

Entuzjazmu mi na razie nie brakuje, jak na razie :) Zobaczymy jutro :x

29 marca 2016 , Komentarze (1)

Ustawiłam sobie dietę na piątek ze względu na święta...bezczelny pomysł, ale to miały być ostatnie święta ze zbędnymi kilogramami. Przestawiło mi się myślenie odkąd postanowiłam się tu zarejestrować i skorzystać z pomocy. Nie obżarłam się na Wielkanoc. Przez te dwa dni, wracając do domu od rodziny, czułam, że mogę oddychać, a to już bardzo dużo jak na mnie :) Nawet spacery poobiednie były, bo pogoda przepiękna. 

Mam nadzieję, że dorosłam na tyle, żeby zrozumieć, że w moim wieku to już nie o wygląd chodzi, ale o zdrowie. Nie chcę za parę lat prosić córkę o pomoc w zawiązaniu sznurówek albo że założenie skarpetek to będzie jak wejście na Rysy :)

Ciekawe tylko co mój facet powie na to, że od piątku obiady we własnym zakresie albo zacznie jeść to co ja :D Zmiana sposobu odżywiania jeszcze nikomu na złe nie wyszła :) Może i do niego dotrze, że siedzenie na kanapie z pilotem na brzuchu nie jest jego wymarzonym zajęciem :) Jeszcze się zastanawiam czy go przygotować na zmiany czy postawić przed faktem dokonanym :) Będzie ciekawie od piątku :)

Oby te chęci jakie teraz mam nie spełzły na niczym :D

22 marca 2016 , Komentarze (3)

Jedyne co potrafię to zaczynać :) gorzej z konsekwencją, samozaparciem, silną wolą :) chlapnął człowiek 10 lat temu za biurkiem i tak siedzi i tyje. Jak się pojawi jakiś stres to go zajadam, zamiast go z siebie wyrzucić. I ten chroniczny głos w głowie - nie chce mi się :)