Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Uwielbiam spać! ;)


Hej heeeej

Wreszcie znalazłam chwilkę żeby dodać wpis, ostatnio niby siedze przy komputerze godzinami ale niestety nie mam kiedy sie oderwać od materiałów szkolnych. Wczoraj właściwie dzisiaj zarwałam znowu nocke, mialam ogromnego kolosa z materiału powiedzmy roślin- uwierzcie nienawidze roślin, po prostu nic chyba nie moze byc gorsze od przedmiotów związanych z roslinami :D jak mam sie tego uczyc delirka mnie łapie :D fakt jestem na biotechnologii wiec takie rzeczy musza sie zdarzac, ale ogólnie uciekam od tego jak tylko sie da :D wole zdecydowanie tematy medyczne :D no ale nic napisalam kolosa, czekam na wyniki :D mam nadzieje ze zalicze bo jak nie to chyba sie pochlastam ze bede musiala znowu sie tego uczyc :D

Powiem Wam że chyba zapadam w jakas śpiączkę bo normalnie uwielbiam spać :D oczywiscie nie od dziś bo sen to dla mnie cos wspaniałego :D a tym bardziej teraz kiedy ciągle chodze niewyspana :D ale normalnie ostatnio bije rekordy w niemożności otwarcia oczu kiedy sie budze :D  jakby mi je ktoś zakleił :D

Czas na opowiedzenie jak to mi idzie moje wielkie zrzucanie kilogramów :D otóż idzie powolutku :D wczoraj przezyłam szok i moje biedne ciało też bo nawet w tym ferworze walki nie mialam kiedy znaleźć godzinki na ćwiczenia z mel b i skalpel ;p było mi z tym okropnie, sumienie mnie do teraz dręczy ale dzisiaj na pewno nadrobię ;p juz sie nie moge doczekac, ale jeszcze nie teraz bo dopiero skonczylam jedną super aktywność- znowu odśnieżałam całe podwórko wszelkie chodniki, nawet te przy podwórku należące do ulicy ktore są koło domu :D musialam sobie odbić za wczoraj a i przy okazji dotleniłam sie, bo wczorajsza nauka to było ślęczenie ogrom godzin przed książkami i kompem praktycznie bez wychodzenia z pokoju, nie wspomne juz nawet o wychodzeniu z domu ;p  ale wiecie zauwazylam ze jak nie ćwicze to od razu dziko sie czuje nie tylko psychicznie ze sobie odpuscilam, ale i fizycznie. wczoraj w nocy juz nie moglam siedziec, leżec stać ani nic ;p wszystko mnie bolało i tylko myslalam sobie ze gdybym miala godzinke na cwiczenia od razu byloby mi lepiej, no ale nie moglam niestety ;p  dzisiaj sie mocno pogimnastykuje :D

Co do jedzonka, juz powoli wracam na swoje tory, nie podjadam słodkosci i białego chlebka, który w ostatnich dniach jakos mi sie zawieruszył tu i tam :D  za to jem ładnie ciemny chlebek ze słonecznikiem :) chociaz dla mnie nie jest tak cudowny jak chrupiący biały no ale coś za coś :D
Dziś było:
śniadanie: 2 kromki ciemnego z masełkiem polędwicą serem żółtym i odrobinką ketchupu na smaczek + herbata
obiad: talerzyk kapuśniaczku z kromką chleba, na drugie łyżeczka ziemniaków polanych sosem z jakimś mięskiem duszonym ;p
przekąska: 2 garstki musli tak na sucho do pochrupania ;p + kawa
 woda woooda i jak na razie to wszystko :D zaraz zrobie sobie jakas lekką kolacyjke i dość  ;) na koniec wyczekiwane ćwiczonka

Trzymajcie się Kochane i chudnijcie tam ładnie 
  • marmelade

    marmelade

    22 stycznia 2013, 21:02

    Az mi sie zrobilo goraco, gdy przeczytalam tytul twojego wpisu, bo az mi sie oczy zamykaja, a tu tyle jeszcze do ogarniecia :D Ano dalam sobie spokoj - i bardzo dobrze, bo podobno to byl mega hardcore. Mam jakies dwa tygodnie do terminu wlasciwego, to bede obkuta jak jakas nakrecana maszynka :D A kolos wydaje sie zdany, jutro zobaczymy, bzdur nie pisalam. Drugi egzamin tez w porzadku, choc zawsze moglo byc lepiej niz 4. Chociaz stresowalam sie bardziej niz osoby, ktorym faktycznie wpisywano ocn (to byl jezyk, dla mnie dodatkowy, wiec mam status "wolny sluchacz"... ale prowadzaca jest hardcorowa i cisnie mocno, wiec sie strachalam przeokrutnie :) Jestem troche na siebie zla, bo moglam sie lepiej przygotowac, ale podobno nie mozna byc we wszystkm perfekcjonistka ;) A na wage az sie boje wchodzic! Bo skos w gore pewnie mnie zdoluje - zawsze mam hustawki nastrojow, gdy jestem zmeczona od niespania. Pilnuje sie teraz (jakgdyby, staram sie, zeby bylo coraz lepiej i zdrowiej), staram cwiczyc (choc tak bardzo mi sie nie chce ze zmeczenia... ale postaram sie zmusic! Lacina mnie czeka, akurat, by sobie pokreic hula-hop.. alc, po wczoraj jestem poobijana ;?) He he he, luzne spodnie zawsze ciesza, ale nie wtedy, gdy sa za luzne, kiedy sie spieszysz na egzamin, a wygladasz, jakbys ze szmateksu uciekla :D Ale na szczescie nei lubilam ich jakos bardzo, po prostu byly eleganckie i dobre na egzaminy. To jedyny plus. W innych na pewno bede wygladac dobrze ;D (choc ostatnio mialam mocniejsze bicie serca, gdy ubieralam rano spodnie, ktore nosze na codzien i byly... ciasne! Na szczescie przypomnialam sobie, ze dopiero co je wypralam - choc i tak nalezycie mnie to nei pocieszylo. Ja lepiej pojde juz robic te przysiady... az mi sie zachcialo :D)