Plan wykonany:)
chyba zrobie sobie ze 2 dni bialkowe- w stylu dukana. Bo czuje ze mam nadmiar wody. A nie jestem jeszcze przed @.
Nauku idzie jak krew z nosa...
jedzenie calkiem spoko:
jak wczesniej 8.30 owsianka
11.30 zurek
2 kostki czekolady
18.30 brokuly
w miedzy czasie jak czulam zblizajacy sie glod to zapijalam kubusiem. Mam nadzieej, ze on nie jest zly na diecie.
Zaraz skocze pod prysznic, zrobie sobie dzisiaj peeling kawowy, bo ciagle o nim zapominam.
Ale mi sie podobaja moje miesnie na posladkach jak je napne:) cos daja te cwiczenia:D
Oczywiscie robie sobie w glowie plany, ze co to ja bede robic jak juz zaczne wakacje i wroce do domu. Ze bede biegac z kuzynka, jezdzic rowerem, cwiczyc, ograniczac jedzenie...
Po czesci tak bedzie- bede pracowac u rodzicow od 8-16 i pewnie po tez= wiec podjadanie znika (tylko wieczorow sie boje), gorzej z cwiczeniami= jak wroce to bede zmeczona mega i nie bedzie mi sie chcialo. Ale praca fizyczna to zawsze jakies cwiczenia
w polowie lipca ide na praktyki, bardzo mi sie nie chce. Znowu nowe srodowisko, nowi ludzie. Nie lubie poczatkow w nowym miejscu.
No ale nie ma co sie martwic na zapas. Co bedzie to bedzie
Dzisiaj rano obudzilam sie z bolem w prawej dolnej stronie brzucha. Juz mialam przed oczami szpital i wyrostek. I pierwsza mysl: : "nie teraz bo mam egzamin!" ale na szczescie szybko minelo, bo chyba nadwyrezylam jakis miesien jak sie przeciagalam albo przewrocilam na bok.
A tak z innej beczki, kojarzycie Samare z The Ring? Moja wspollokatorka mi ja przypomina- tez tak zakrywa wlosami twarz:D czasem mam wrazenie, ze zaraz wejdzie z nozem:D <nie lubie jej>