Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
No dobra!


Pokwękałam, pomarudziłam, poużalałam się nad sobą. Pożarłam przez ostatnie 2-3 tygodnie pewnie jakiś milion kalorii, spaliłam ok 5000 (wiem, to dzięki zrealizowanym wyzwaniom). Teraz pora na wzięcie głębokiego oddechu, porządnego kopa w doopę i zabranie się do pracy od nowa. Kurczę! No dam radę! Nie takie rzeczy przecież ludzie robią. Dziś jedziemy do szwagra na urodziny, jutro obiad u teściowej. Trzymajcie kciuki ;)

  • edyta4311

    edyta4311

    22 listopada 2014, 14:10

    Też tak mam 2-3 tygodnie jem co popadnie, potem wyrzuty sumienia i poprawa, nie jesteś sama dasz radę :)