Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Chyba widzę światełko w tunelu


Ten tydzień upłynął mi pod znakiem latania po lekarzach." Latania" to w tym wypadku spory eufemizm. Bo choroba wróciła   i zaatakowała stawy- konkretnie kolanowe i to oba. Poruszam się jak skrzyżowanie staruszki i robocopa, bo kolana słabo i mega- boleśnie się zginają. Nienawidzę tego. Emocje w związku z tym były mocno do d***. Postanowiłam nie iść na chorobowe, postanowiłam funkcjonować jak najnormalniej się da, jak długo się da. No i utrzymuję się w mocnym postanowieniu gubienia tego sadła. Ono też dowala swoje tym moim biednym kolanom. Już 2,2 kg udało mi się pożegnać- co jest super osiągnięciem , mając na uwadze, że właściwie się nie ruszam. Ostatniego tygodnia straciłam 1,4 kg- a wczoraj do pracy musiałam pojechać taksówką! Dziś ćwiczyłam pilates- całe 16 minut. Hehe, cwiczeń parterowych niestety nie byłam w stanie wykonać jak należy. Ale pojawiła się we mnie taka mała iskierka, że będzie lepiej, że poczuję się znów ok i dobrze we własnej skórze.  Gdzieś tli się ta wątła nadzieja, że do wiosny stanę na nogi i wrócę do formy. Czuję się lepiej, choć znów wykręciłam się z urodzin przyjaciółki w klubie, więc nie na tyle dobrze. Ale z moimi kolanami to sredniotak do klubu.

  • Nirvanka2016

    Nirvanka2016

    23 stycznia 2016, 11:08

    Aniu i jakie są wyniki tego latania po lekarzach? Ja trafiłam na świetnego lekarza, który polecał kwas hialuronowy do wstrzykiwania w kolano. Ja co prawda się nie zdecydowałam, bo się boję zastrzyków, no i nie jest to tani interes, poza tym u mnie ból zmalał, bo sobie w pracy wszystko tak poprzestawiałam, że moge odciążyć to kolano. Niby nie zawsze ten kwas pomaga, ale jak juz coś sie dzieje poważnego to lepszy zastrzyk niż doustne tabletki (one to ponoć zupełna ściema).

  • marmisz

    marmisz

    18 stycznia 2016, 00:12

    Aniu na pewno Ci się uda małymi kroczkami zrzucić trochę kilogramów. Myślę, że dzięki temu będziesz czuła się lepiej. Ja tez od jakiegoś czasu mam problem ze stawami i krążeniem- strasznie puchną mi nogi. Zauważyłam, że im więcej mam kilogramów tym problem bardziej się nasila. Odchudzanie natomiast sprawia, że opuchlizna nóg jest dużo mniejsza, a nawet rzadko się pojawia. Pewnie dlatego że dużo piję wody, ćwiczę i mniej muszę nosić kilogramów. To właśnie częste opuchlizny nóg, do tego stopnia, ze nie mogłam włożyć butów; zmobilizowały mnie do podjęcia diety. Myślę, że zdrowie i sprawne funkcjonowanie jest silnym motywatorem do wytrwania w diecie. Dlatego trzymam kciuki Aniu za nas aby się nam udało!

  • grupciaa

    grupciaa

    16 stycznia 2016, 21:54

    Dasz radę znam to uczucie jak sie poruszasz jak mucha w smole, ostatnio sie tak w pracy czuję chociaż nic wielkiego się nie stalo ino pieka mnie uda do dziś w nocy gdy obudził mnie ból lędźwi Ae gratulacje bo mimo bólu zlego samopoczucia Ty walczysz i jeszcez gubisz kg oby tak dalej zebys sie dobrze czuła i gubiła kg

    • ania961

      ania961

      17 stycznia 2016, 10:06

      Źle znoszę ograniczenia Grupciu. Bardziej się boję jak to będzie dalej wyglądało, a żeby nie myśleć o tym koncentruję się na czymś innym. Jestem sama z córką, syn jest za granicą. Muszę pracować, funkcjonować. Wierzę, ze moje odchudzenie poprawi jakość życia. A dzięki bólowi przynajmniej nie zapominam, że jestem na diecie. :-)

  • pozytwnajola

    pozytwnajola

    16 stycznia 2016, 20:14

    o tak pilates i joga mogą zdziałać cuda! ja się o tym nie raz przekonałam :) kilka lat temu uszkodziłam sobie kręgosłup i to właśnie ćwiczenia jogi i pilates pomogły mi stanąć na nogi. Tydzień temu koleżanka spowodowała wypadek samochodowy, ja byłam pasażerem... całe szczęście, że żyjemy ale pozostał mi ból w szyi, ramionach i łopatkach. Również ćwiczenia jogi pozwoliły mi się pozbyć tego bólu! Tak więc dąż tym światełkiem w tunelu bo idziesz właściwą drogą!!!! Powodzenia