Dziś rano zobaczyłam po raz pierwszy od kilku miesięcy na wadze liczbę 86! Co prawda 86,8, ale zawsze!. NIe widziałam tego od kilku miesięcy. Moje 26 dni na diecie vitalii jakoś płynie. Jakie spostrzezenia? Waga spada. Powoli co prawda- chciałoby się szybciej i potrafiłam szybciej- ale może to jest ten tajemny klucz do sukcesu? Nie wiem. Od kilku dni włąsciwie wolna jestem od zachcianek słodyczowych zwłaszcza. Co mi się podoba w diecie vitalii? Skłądniki , których potrzebuję są proste, a czas wykonania krótki. Tego potrzebowałam. Jak na moje upodobania i tempo chudnięcia za dużo chleba. Ale jak nie ma czasu, a człowiek jest głodny jak pies to rach-ciach i gotowe. Kiedy ostatnio na początku listopada widziałam 86 na wadze czułam, ze jest już bardzo źle i jeszcze idzie w złym kierunku. Teraz przy ruchu w drugą stronę nastawienie jest zdecydowanie lepsze. Dociągnę do końca tygodnia do czystego 86 bez dodatków, niech to będzie mój mini-cel. Kolana też już lepiej, co prawda nie klęknę sobie, a i kucnąć jest ciężko, ale ból nie jest już tak dotkliwy i włąściwie funkcjonuję już całkiem dobrze. W wekend spróbuję już może jakiś innych ćwiczeń niż pilates. Tylko tak dalej, nabieram znów wiary i apetytu na siebie lepszą, szczuplejszą i mocniejszą.
roogirl
27 stycznia 2016, 16:27Najważniejsze, że spada. Gratuluję. Na pewno będzie dobrze.
Sylfana
27 stycznia 2016, 13:59U mnie tez spada powoli ale spada, to najwazniejsze. Przyznam, ze jem mniej chleba niz to jest w diecie podane, jem malo pieczywa i dla mnie tyle ile w przepisach to tez za duzo :) Powodzenia!
Waleczne.Serce
26 stycznia 2016, 21:17U mnie 27 dzień odchudzania. Mam parę kilogramów więcej, a waga również wolno spada. Damy radę :) Pozdrawiam.
Niesia92
26 stycznia 2016, 20:04Mamy prawie identyczną wagę :P