Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
3 dzień diety za mną


Wczorajszym dniem zakończyłam 2 dzień pierwszej fazy. Kapustę doprawiłam i smakowała mi dziś znacznie lepiej. Przydały się zioła z Darów Natury- bez wzmacniaczy. Mimo że kawy nie piję, a porcje były takie, że faktycznie się najadłam, wieczorem pojawiła się koszmarna migrena, która ustąpiła dopiero po 3 tabletkach. Była tak silna prawdopodobnie ze względu na siedzenie w dusznej i głośnej sali kinowej.

Przy dzisiejszym ważeniu rano, czyli przed rozpoczęciem 3 dnia diety,nie mam zmiany wagi. Po całym dniu drugiej fazy mam lekkie zniechęcenie, bo na tuńczyka już nie mogę patrzeć. To chyba świadomość,że w kolejnych dniach też ciągle występuje w jadłospisie. Podobnie łosoś, który jest koszmarnie drogi. 

Pyszna okazała się zupa z kurczaka, cebuli, czosnku, selera i fasolki. Dodałam do niej jeszcze kilka pieczarek, są dozwolone w każdej fazie. Przyprawiłam pieprzem, odrobiną ostrej papryki, niewielką ilością soli. Na pewno wrócę do niej niezależnie od tego czy będę kontynuować dietę po wymaganych 28 dniach. Wędlinę bez azotanów zastąpiłam własnym pieczonym w ziołach schabem. Ponieważ picie wody z cytryną jest monotonne, piję różne zioła. Mam tego w domu spory wybór, bo niektóre sama suszyłam. Urozmaiceniem jest też kawa zbożowa. Kupiłam sobie waniliową. Zaspokaja trochę ochotę na coś słodkiego, która całe szczęście jest do przezwyciężenia. U nas weekend to czas ciast, a mi udało się przetrzymać ten dzień bez kawałeczka, mimo że jedno sama zrobiłam, bo gości mieliśmy. Pomaga świadomość, że to walka o coś lepszego niż słodkości. Fajnie będzie założyć coś w mniejszym rozmiarze.

Ps.Zastanawiam się jeszcze czym by tego łososia i tuńczyka zastąpić.