woo hoo:D wielki powrót :)
Niedługo (kolejny) pierwszy tydzień za mną. Obym sie utrzymala ;) na razie idzie dobrze, nawet bardzo, jak na zmęczenie, które mnie ogarnia.
Pora się z powrotem zmobilizować i walczyć o lepszą siebie, lepsze samopoczucie:)
Znajomi (14)
O mnie
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 890 |
Komentarzy: | 21 |
Założony: | 30 sierpnia 2015 |
Ostatni wpis: | 7 lipca 2016 |
Postępy w odchudzaniu
woo hoo:D wielki powrót :)
Niedługo (kolejny) pierwszy tydzień za mną. Obym sie utrzymala ;) na razie idzie dobrze, nawet bardzo, jak na zmęczenie, które mnie ogarnia.
Pora się z powrotem zmobilizować i walczyć o lepszą siebie, lepsze samopoczucie:)
No i co zrobić!? Co zrobić jak pokusy są silniejsze? Brakuje mi samozaparcia tak mocnego, jak miałam je we wrześniu :(
Może pamiętnik zmotywuje mnie nieco bardziej? Dieta dietą, jednak do ćwiczeń serca nie mam w ogóle :( świadomość, że bez nich będę sflaczałym pączkiem niewiele daje.. zwłaszcza, że rezultatów ani widu ani słychu ostatnim razem. Na moje kochane bieganie za zimno (może się to wydawać wymówką, jednak nie chcę skończyć z zapaleniem zatok albo płuc), może Chodakowska? Ktoś coś? Jakieś wiarygodne rezultaty po męczarniach?;) Dla mnie pierwsze 15 min i jestem out :/
Oj. Styczeń był ciężki, nawet bardzo.. To nic:) Wracam w lutym pełna sił i zapału! Do celu pozostało 21 kg, ale na szczęście 15 kg już za mną :)
Potrafię, dam radę! Start 3.02, ale ćwiczenia zaczynam już dziś :)
3majcie kciuki!!
Moje postanowienie: prowadzić regularnie pamiętnik :)
I nadszedł.. wiedziałam, że to się stanie. Te dni musiały nadejść, prędzej czy później. Pierwszy kryzys. Na moim celowniku - płatki kukurydziane (chyba z 5 garści )i łącznie chyba około 6 frytek . Tylko dzięki mężowi nie kupiłam dziś chipsów
Sama przed sobą tłumaczę się @, ale wyrzuty sumienia są.
Oby to było chwilowe. Niech jutro minie. Za dużo już przeszłam, za dużo kroków zrobiłam, żeby się teraz poddać. Żeby to wszystko stracić i zawalić.
Ok! Jest Super :)
Pierwszy miesiąc za mną, a co za tym idzie - pierwsze sukcesy:) pierwszy z nich to -6,3 kg :D cieszy wielce pomimo tego, że jeszcze długa droga przede mną :) drugi to -23cm!
Sama nie wiem jak to możliwe, ciężko mi w to uwierzyć, prawda jednak jest taka, ze spodnie mi spadają ;)
Mam nadzieję, że to tylko początek, a ja jeszcze się rozkręcę i wiosnę przywitam jako wersja 2.0. starej Ani :)
Ach.. Już dawno nic nie pisałam. Nawet już sama nie pamiętam kiedy:)
W każdym bądź razie czas zacząć - 26 lat to najwyższy czas, żeby osiągnąć sukces. Dla samej siebie, inni skorzystają częściowo.
Wielki BOOM w czwartek 3 września.
Oby było dobrze - motywacja jest, oby tylko sił wystarczyło.