Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Do granic cebuliczności...


Dzień pracowity. Przez 3 godziny myłam wszystkie kubki, kieliszki i inne. Wprowadziłam się do pokoju, sprzątałam. Paznokcie w związku z tym do spiłowania na maxa. Później pojechałam po siostrę, byłam trochę u Michcia. Na kolację usmażyłam cukinie, ale nawet jej nie jadłam. Zrobiłam sobie kanapkę, zjadłam tyle cebuli, że krople były już w ruchu. Niby nie miałam czasu dziś dużo jeść a jestem napakowana. Może trochę wina @. Jutro mam wielki plan dnia ;)
-poukładać w szafie z ciuchami
-posprzątać w szafkach w kuchni
-zrobić korniszony
-zrobić zakupy
-odwiedzić babcię
-posprzątać w domu
No...chyba na tyle. W poniedziałek WEJŚCIE SMOKA ;)